Sułtanat Omanu - romantyczny rejs
Jest późna noc! Nie umiem jednak moich wiernych czytelników zostawić na weekend bez nowości na blogu. Tak się gdzieś zatraciłam w tych arabskich klimatycznych wspomnieniach, że postanowiłam jeszcze raz wrócić na Półwysep Arabski, tym razem do Sułtanatu Omanu. Już samo przekroczenie granicy z Sułtanatem było nie lada przeżyciem, bo oto nagle znaleźliśmy się w państwie arabskim wielkości Polski, w którym żyje 4 mln obywateli, panuje monarchia absolutna, ale współcześnie jest to państwo najbardziej tolerancyjne w tym regionie. W Omanie byliśmy na całodniowym rejsie wokół Półwyspu Musandam z atrakcjami, które zupełnie zawróciły mi w głowie, dały wrażenie odrealnionej rzeczywistości, jakiejś zjawiskowej fantasmagorii, którą chłonęłam wszystkimi zmysłami. W porcie wsiedliśmy na statek, będący przez cały dzień naszą przystanią. Na statku było obłędnie arabsko - arabski wystrój, arabskie jedzonko, arabska muzyka, dochodząca gdzieś między bryzą szmaragdowych wód, a wiatrem, dzięki któremu upał nie dawał się we znaki.
Zniewalające widoki, jakie mogliśmy oglądać, były zjawiskowe. Podziwialiśmy arabskie klify i fiordy, zatapialiśmy się w magiczne obrazy wyostrzające zmysły, których wizualizacje do dzisiaj są jednymi z najpiękniejszych, jakie zachowałam na rolce pamięci. Zupełnie zaczarowany świat, intrygujący, tajemniczy, budzący w nas romantyczne uczucia. Miałam wrażenie, że jestem w jakiejś egzotycznej, niezwykle malowniczej baśni....
Ale to, co mnie absolutnie zaczarowało to jaskinie, w których gra świateł tworzyła feerię barw i na wodzie. i na skałach. Kolory zmieniały się, migotały, lśniły, odbijały się w falach.... Uwodziły czarownością i cudownością. Nie wierzyłam, że dzieje się to naprawdę, byłam oszołomiona, poruszona pięknem w najczystszej postaci. Fascynujące miejsce, fascynujący czas, fascynujące wrażenia.
Jestem szczęśliwa i spełniona, bo jak wiadomo, podróże, szczególnie te egzotyczne to moja pasja przez wielkie P. Dzięki nim mam wrażenie, że żyję potrójnie, a kiedy o tym piszę, kiedy się dzielę, wymiar quadro absolutnie jest w zasięgu moich możliwości, wypełniając po brzegi mój umysł i moją duszę niezwykłością przeżyć. To mi jest potrzebne, żeby czuć się człowiekiem kompletnym.
Zniewalające widoki, jakie mogliśmy oglądać, były zjawiskowe. Podziwialiśmy arabskie klify i fiordy, zatapialiśmy się w magiczne obrazy wyostrzające zmysły, których wizualizacje do dzisiaj są jednymi z najpiękniejszych, jakie zachowałam na rolce pamięci. Zupełnie zaczarowany świat, intrygujący, tajemniczy, budzący w nas romantyczne uczucia. Miałam wrażenie, że jestem w jakiejś egzotycznej, niezwykle malowniczej baśni....
![]() |
Mój mężczyzna macho!!! |
Ale to, co mnie absolutnie zaczarowało to jaskinie, w których gra świateł tworzyła feerię barw i na wodzie. i na skałach. Kolory zmieniały się, migotały, lśniły, odbijały się w falach.... Uwodziły czarownością i cudownością. Nie wierzyłam, że dzieje się to naprawdę, byłam oszołomiona, poruszona pięknem w najczystszej postaci. Fascynujące miejsce, fascynujący czas, fascynujące wrażenia.
Jestem szczęśliwa i spełniona, bo jak wiadomo, podróże, szczególnie te egzotyczne to moja pasja przez wielkie P. Dzięki nim mam wrażenie, że żyję potrójnie, a kiedy o tym piszę, kiedy się dzielę, wymiar quadro absolutnie jest w zasięgu moich możliwości, wypełniając po brzegi mój umysł i moją duszę niezwykłością przeżyć. To mi jest potrzebne, żeby czuć się człowiekiem kompletnym.
Pięknie to opisałaś Joasiu
OdpowiedzUsuńA kolory na fotach...paletą ocieplającą obecną rzeczywistość
Dziękuję pięknie💚Sama czytam te arabskie i hiszpańskie wpisy, aby jakoś na duchu się podtrzymać, bo coraz gorzej znoszę pandemię🥲🥲🥲Pozdrawiam serdecznie💚❤️💚
Usuń