Część IV - świąteczno - sylwestrowy Liberec
Jest gdzieś połowa października 2022 r. Dobry czas, aby zastanowić się nad wyjazdem sylwestrowo - noworocznym. Lubię bardzo wyjeżdżać między świętami a Sylwestrem. Kiedy nie było Adasia, jeździliśmy we dwoje, czasami dołączała do nas Dominika. Ale od co najmniej 10 lat jeżeli wyjeżdżamy w tym okresie, to zawsze z Adasiem, naszym wnukiem, którego oboje uwielbiamy. Dopóki Adaś będzie chciał z nami jeździć, to będziemy jeździć we trójkę. Na razie to status quo naszych relacji. I to jest dla mnie wielkie szczęście. Kiedy wsiadamy we trójkę do samochodu - ja z moimi Chłopakami, kiedy Mężuś rusza w kolejną podróż, a ja mam w perspektywie kilka godzin na miejscu pasażera, kiedy wiem, że na tylnym siedzeniu urzęduje rozanielony Adaś, to jest absolutny szczyt szczęśliwości. Ogarnia mnie radość pełna spokoju i spełnienia. Uwielbiam tę chwilę po prostu.
 |
Przed Ratuszem najpiękniejszym w Czechach |
Wracam do połowy października… Mam plan, aby jednak świątecznie wstąpić do rodzinnego Wrocławia, skąd możemy ruszyć do którejś z przepięknych miejscowości turystycznych na Dolnym Śląsku. Ale gdzie tu jechać, kiedy właściwie wszędzie byliśmy… Szklarska, Karpacz, Cieplice, Polanica, Kudowa, Duszniki, Świeradów Zdrój? Byliśmy z Adasiem w każdym z tych miejsc, więc trudno mi coś wybrać i na coś się zdecydować. I nagle mój wzrok na mapie pada na granicę polsko - czeską, a tam - na Liberec. Ponad 100-tysięczne miasto pośród Gór Izerskich w Zachodnich Sudetach. Oglądam zdjęcia, czytam o zabytkach, wyszukuję atrakcje. Okazuje się, że jest to świetne miejsce na wypoczynek, na zwiedzanie, na wycieczki górskie, ale przede wszystkim jest to ośrodek sportów zimowych w Czechach. Nikt z nas nie był w Libercu, a ponieważ mam wspaniałe doświadczenia z podróży do naszych południowych sąsiadów, to zaczynam szukać noclegów i podejmuję męską decyzję - jedziemy do Liberca. Wprawdzie my nie jeździmy na nartach, ale w Libercu bez tego jest co robić i ciekawie spędzać czas. Znajduję kameralny hotelik w zabytkowym budynku, pamiętającym czasy cesarza Franciszka Józefa i monarchii Austrio-Węgierskiej, w skład której wchodziły również Czechy.
 |
Ta zielona kamienica to właśnie Stara Piekarnia |
Na zdjęciach wyglądało to cudownie, w moich klimatach, ale na miejscu okazało się, że jest więcej niż cudownie… Przez cały pobyt czułam się, jakby przeniesiona do innej epoki - wąskie drewniane, skrzypiące schody, stare drewniane meble, nawet okna - drewniane, podwójne, takie z dawnych czasów - nie pozwalały zapomnieć o zabytkowym sznycie hotelu. Właściwie rzadko piszę o miejscówkach w czasie naszych podróży, ale tym razem nie mogłam sobie odmówić.
 |
Hol w Starej Piekarni |
 |
Hol w świąteczno-noworocznych dekoracjach |
 |
Kawusia w takim miejscu - urocze |
 |
Urokliwa jadalnia |
 |
Niezwykle klimatycznie |
Ale to, co skradło mi serce to kamienna grota z jacuzzi i saunami. Jesteśmy fanami term, podgrzewanych basenów, hydromasaży, itp. Oczywiście skorzystaliśmy z oferty i zażyliśmy kąpieli w jacuzzi z wodą z gorących źródeł. To był magiczny seans leczący ciało i duszę, w czarownych okolicznościach, nadających całemu wydarzeniu sensualny wymiar. W trakcie dwugodzinnego seansu były napoje, muzyka, śmiechy, chichoty, wygłupy. My kochamy zabawę, dlatego myślę, że Adaś tak lubi z nami spędzać czas.
 |
Nastrojowo, klimatycznie |
 |
Kolorowy zawrót głowy - uwielbiam |
 |
Leczymy się, relaksujemy, bawimy… Coś pięknego… |
 |
Strzelają szampany… bawimy się😁 |
 |
Cudowne miejsce, cudowny czas… |
Sam Liberec mnie oczarował. Piękne górskie miasto położone u podnóża góry Jested (1012 m n.p.m.), która króluje nad miastem, dostarczając wielu atrakcji dla mieszkańców i turystów, którzy licznie odwiedzają Liberec, szczególnie zimą i latem. To słynny ośrodek sportów zimowych, na samym Jested jest 9 km tras zjazdowych. Na szczyt Jested można wjechać kolejką gondolową, samochodem bądź wejść pieszo. Dla wszystkich więc jest możliwość „zaliczyć” wierzchołek góry, który stanowi atrakcyjny kąsek górskich wędrówek. Znajduje się tam hotel z restauracją w kształcie okrągłego spodka ze szpicem, będącym przekaźnikiem. Budowla raczej z Kosmosu, z której rozpościerają się malownicze widoki Liberca i otaczających Sudetów. Na szczycie bawiliśmy się świetnie, szczególnie przy pomniku płaczącego dziecka z Marsa, które widocznie Marsjanie zostawili na Ziemi i dzieciak siedzi na tym szczycie i czeka aż go zabiorą. Dużo wesołości wzbudziła sesja zdjęciowa z małym Marsjaninem, który ma duży bardzo penis, jak na dziecko, hahaaaaa… W ogóle było wesoło, bo my lubimy się bawić, śmiać, dokazywać, dowcipkować…Bo fantazja jest od tego, aby bawić się na całego. Stawiamy na humor, zabawę i aktywności, które czynią spędzany czas atrakcyjnym.
 |
Moje Chłopaki z dzieckiem z Marsa |
 |
Szczyt Jested z kosmiczną budowlą |
 |
Krzyż na szczycie stoi od wieków |
 |
Jaskółka na Jested - tego jeszcze nie było😜 |
 |
Hotel i restauracja w statku kosmicznym |
 |
Krzyż chroni przybyszów na Jested… |
 |
Z małym Marsjaninem i jego dużym siusiakiem |
 |
Niestety widoczność mieliśmy nienajlepszą, za to nastroje rewelacyjne
|
 |
Zdobywamy szczyt Jested |
Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie weszli do restauracji, z oknami widokowymi, w której roiło się od gości hotelowych i turystów… Każdy chciał zjeść, napić się, odpocząć, ogrzać się… Nam też się to udało. Oczywiście knedliczki, oczywiście zimowa herbatka, oczywiście świetne nastroje. To była fantastyczna wycieczka. A dla mnie najważniejsze, że zażyłam świeżego powietrza, którego jestem fanką.
 |
Miny moich Chłopaków mówią same za siebie |
 |
Knedliczki z pieczenią w jasnym sosie |
Widok Liberca z kosmicznej restauracji na Jested
W Libercu znajduje się również zachwycające Centrum Rozrywki Babylon, w skład którego wchodzi hotel****, baśniowy Aquapark, kolorowy i pełen niesamowitych atrakcji Lunapark, rozwijający intelektualnie IQpark, kino trójwymiarowe, restauracje, winiarnia, centrum handlowe. Imponujący „plac zabawy” dla dzieci i dorosłych. Czegoś podobnego nie widziałam… Coś niesamowitego, na pewno godnego odwiedzin i zanurzenia się w baśniowym świecie, w stylu Juliusza Verne. Aquapark to portowe miasteczko z wysoką latarnią morską, skąd wyruszają żaglowce, aby podróżować po nieznanych wodach mórz i oceanów, dotykając tajemnic podwodnego świata ryb o różnorodnych kształtach i barwach, ssaków morskich, koralowców, skorupiaków i innych organizmów żywych. Wody basenów, pełne zabawnych bajkowych postaci, z ogromną ośmiornicą na czele, płyną do jaskiń, aby zagłębić się w zaułki i zakamarki skalnych zakoli. A cudowności miejsca dodają zmieniające się kolory wody i światła. Byłam zachwycona, a ponieważ uwielbiamy psoty, igraszki, wygłupy, śmiechy, to cały nasz rozrywkowy trójkąt bawił się wyśmienicie. Humory dopisywały bardzo… To się nazywa relaks.











Sam Liberec to miasto położone wśród gór, nad Nysą Łużycką, z bogatą historią i ciekawą architekturą. Rozkwit zawdzięcza dwóm monarchom: cesarzowi Karolowi IV i cesarzowi Franciszkowi Józefowi I. Oczywiście jego sercem jest Starówka pamiętająca czasy wczesnego średniowiecza. To tutaj ciągną turyści, aby zobaczyć neorenesansowy Ratusz, wybudowany w 1893 r, jeden z najpiękniejszych w Europie. Faktycznie, kiedy weszłam na zabytkowy Rynek Starego Miasta po prostu zaparło mi dech. Patrzyłam na niezwykłą budowlę, tonącą w zimowym słońcu, którego światło czyniło ją jeszcze bardziej wysublimowaną. Zanurzyłam się w zachwycie i tak przez chwil kilka trwałym… Rynek okolony czarującymi, barwnymi kamieniczkami, uświetniała też ogromna i strojna choinka, która nie dawała zapomnieć o świąteczno - noworocznym czasie, który wprost uwielbiam. Nie spodziewałam się, że w takim Libercu są takie cudeńka.
 |
Ratusz w całej okazałości |
 |
Uliczki Starego Miasta uwodzące architekturą i barwnymi zdobieniami |
 |
Neorenesansowy Ratusz skradł moje serce |
 |
Zabytkowy Rynek z posągiem Neptuna |
 |
Kamieniczki jak z piernika |
 |
Dużo uliczek, zaułków, zakamarków, tworzących niepowtarzalny klimat, ta uliczka prowadzi do kościół Św. Antoniego Wielkiego |
 |
Posąg Neptuna i piękne kamieniczki z arkadami, które ciągną się wokół rynku |
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takich wizualnych doznań, więc tym większe było moje zaskoczenie. Ale jeszcze bardziej zadziwiło mnie wnętrze Ratusza, w stylu romantycznego historyzmu, o czym świadczą szczególnie liczne imponujące witraże personifikujące Liberec. Niektóre z nich to alegorie miasta. Zwiedzanie Ratusza wewnątrz dało mnóstwo fantastycznych obserwacji, z którymi dzieliliśmy się, doświadczając zmysłowego i intelektualnego piękna. Oj, działo się, działo, tym bardziej, że w restauracji Ratuszowa Piwniczka, mieszczącej się w lochach Ratusza jedliśmy obiad, bardzo czeski i bardzo smaczny. A piwko i herbatki zimowe towarzyszyły nam do każdego posiłku.
 |
Naprawdę było co zwiedzać i czym się napawać |
 |
Świąteczna wystawa rękodzieł - cudna |
 |
Wystawa szopek świątecznych - cudeńka |
 |
Ratuszowa Piwniczka |
 |
Zabytkowe wnętrze robi swoje… |
 |
Ta kelnerka nas obsługiwała… Ale te piwa to nie do naszego stolika |
Na tyłach Ratusza znajduje się cacko architektoniczne - Teatr w Libercu. Jest to budynek również w stylu neorenesansowym, dla mnie bombonierkowym, gdyż swoją wielkością i charakterem wpisuje się w Stare Miasto i jego klimat. Uroczyste otwarcie teatru miało miejsce we wrześniu 1883 r. W budynku znajduje się unikatowa kurtyna autorstwa Gustawa Klimta. Obecnie działają tu trzy sceny - teatr dramatyczny, opera, balet. Kiedy oglądam, czy zwiedzam teatry bądź opery na świecie, zawsze czuję wtedy motyle w brzuchu, bo dla mnie to świątynie kultury wysokiej, której jestem fanką.
 |
Teatr w Libercu |
 |
Zdjęcia wnętrza teatru znalezione w internecie |
Ale sztuka króluje również na ulicach miasta, zadziwiając nie tylko turystów. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie wiata na przystanku autobusowym jako architektoniczna rzeźba - Uczta olbrzymów autorstwa Davida Cernego, oddana do użytku w 2005 r. Dach wiaty to stół, wyglądający jakby przed chwilą skończyły jedzenie wielkoludy. Ta pełna odniesień historycznych rzeźba została zamówiona przez władze miasta. No, ja uwielbiam takie rzeczy po prostu, bo zwykły przystanek autobusowy zamienia się w hiperboliczną jadalnię, a to zawsze kojarzy mi się z baśniowym sznytem.
 |
Uczta olbrzymów ( Święto gigantów) |
 |
Zachwycająca rzeźba architektoniczna - 2005
Idąc ze Starej Piekarni na Stare Miasto musieliśmy mijać tzw. Nowy Zamek, w czerwonych barwach, rzucający się z daleka w oczy. To monumentalna budowla, z XVI w., choć obecny klasycystyczny wygląd pochodzi z wieku XVIII. Jest nietuzinkową ozdobą miasta. Niestety można zwiedzać tylko z zewnątrz. Co też zrobiliśmy włącznie z sesją zdjęciową |
 |
Okazały Stary Zamek - znalezione w internecie |
 |
Czuję się jak Calineczka przy tej budowli |
 |
Chłopaki wariują, jaskółkują… |
To, co w Libercu trzeba zobaczyć, to najstarsze domy, sięgające historii pierwszej połowy XVII w., kiedy w Libercu powstała dzielnica zwana Nowym Miastem. Jej zabudowę stanowiły zaprojektowane dla rzemieślników domy. Budynki zostały wzniesione w konstrukcji szachulcowej wspomaganej murem pruskim. Dzisiaj stanowią atrakcję turystyczną i ozdobę zabytkową miasta. Uwielbiam takie miejsca, gdyż przenoszę się w przeszłe wieki, zaczyna działać wyobraźnia, wyostrzają zmysły. W trakcie zwiedzania obserwuję Adasia, który faktycznie interesuje się tym, co zwiedza, wyszukuje atrakcyjne miejsca, choć nie zgłębia. Ale nie wymagajmy za dużo. Już widać, że lubi poznawać, zwiedzać, oglądać, obserwować. Dla mnie to fantastyczne doświadczenia, bo co może być piękniejszego niż pokazywanie dziecku piękna świata. Aż trudno mi opisać, co wtedy czuję.
 |
Warto tu być, warto zobaczyć |
W drodze do historycznych domów zaglądamy do kościoła Św. Antoniego Wielkiego w stylu neogotyckim, którego historia sięga 1579 r. Dzięki 70-metrowej konstrukcji jest punktem orientacyjnym w Libercu. Wnętrze kościoła jest ozdobione skromnie w protestanckim duchu, ale właśnie to sprawia, że robi wrażenie anielskości, światła i czystości, która otacza jasną aurą, otulając dobrą energię.
 |
Jedno z najpiękniejszych zdjęć - 10-metrowy ołtarz, a zza szklanych drzwi - zewnętrzny świat. Takie połączenie świata boskiego i ludzkiego: zjawiskowo. |
 |
Święta Rodzina w zabytkowej zewnętrznej niszy, którą oglądamy nie wchodząc do kościoła |
 |
Przepiękna, zabytkowa uliczka prowadzi ze Starówki do kościoła Św. Antoniego Wielkiego |
Spędziliśmy w Libercu kilka wspaniałych dni, pełnych atrakcji, dobrej zabawy, fantastycznych wrażeń, dobrego jedzenia. Bez spiny, w luzackim przedsylwestrowym nastroju. O ostatnim dniu roku 2022 opowiem w następnym wpisie, bo wydłużony, ponad wszystkie inne, post, bardzo mnie wyeksploatował emocjonalnie i intelektualnie. To najlepszy znak, że w Libercu nie można się nudzić,
Piękny, bajkowy opis. Jak zwykle z resztą. Chce człowiek już teraz tam jechać!
OdpowiedzUsuńJoasia - autorka
UsuńPięknie dziękuję💕Faktycznie czułam się jak w bajce, a to tuż za polską granicą. Ale wszystko zaczyna się i kończy w głowie. Bajkowa percepcja świata też👍👍👍