Jest bardzo późna noc… Cisza jak makiem zasiał…. Uwielbiam taki czas, kiedy otula mnie właśnie taka nastrojowa cisza, podkręcona płomieniem świec pachnących pomarańczą i cynamonem. Ten zapach kojarzy mi się ze świąteczną atmosferą, która się we mnie rozgościła wraz z ogromnym zadowoleniem i niebywałą satysfakcją… Jestem pięć a może dziesięć cm nad ziemią. Dzisiaj mija dwa lata odkąd opublikowałam pierwszy post na moim blogu. W najśmielszych oczekiwaniach nie myślałam, że to będzie taki sukces, taki fantastyczny sposób na wyrażanie siebie, na dzielenie się swoimi bogatymi doświadczeniami, przeżyciami, nawiązywanie wspaniałych relacji z czytelnikami, które owocują niezapomnianymi rozmowami i korespondencją, a recenzje są dla mnie tak pochlebne, że dają mi wielką motywację do rozwoju osobistego i rozwoju pisarskiego. Mam wielką radość z tego, że czytelnicy konstatując moje teksty, w których snuję refleksje o świecie, życiu, a szczególnie o człowieku, traktują je jako motywację do pracy nad sobą, dokonywaniem zmian w sobie i swoim życiu, ale też w życiu innych… Czuję, że to, co robię ma sens i jest potrzebne. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej aktywności na emeryturze. To mnie niesie jak na skrzydłach. Przez te dwa lata napisałam 60 teksów, które wyświetliło ponad 22 000 czytelników, którzy napisali na blogu 265 komentarzy i niezliczoną ilość na FB, zabierając często głos w dyskusji o rzeczach ważnych i ważniejszych. Na jubileusz dwulecia piszę tekst bardzo życiowy, który powstaje w oparciu o moją wiedzę i doświadczenie dojrzałej kobiety. Przedstawiam 5 zasad, które wdrażam od kilkunastu lat w swoje życie z fantastycznymi rezultatami.
 |
Korzystam z życia pełnymi garściami - Tunezja 2019 |
- Zadbaj o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne
Przez te dwa lata miałam dwie kilkumiesięczne przerwy, spowodowane kłopotami, zmartwieniami, problemami w moim życiu i w życiu mojej najbliższej rodzinie. Okazało się, że aby pisać muszę mieć spokojną głowę, radość w sercu i harmonię w duszy… Kiedy tego zabrakło, odeszła wena twórcza i klops!!! Ale nie poddałam się: walczyłam, siłowałam, mierzyłam z takimi problemami, z którymi do tej pory nie miałam styczności. Kiedy nie dawałam rady, płakałam, ale w końcu brałam się w garść i działałam… Ponieważ miałam w swoim życiu trzy zdiagnozowane i leczone epizody depresyjne, to nie czekałam aż zdarzy się czwarty, tylko poszłam do lekarza, leczącego duszę i zaczęłam przyjmować antydepresant, lekki, ale jednak… Wiedziałam dokładnie, że muszę o siebie zadbać, muszę sobie pomóc… Dojrzałam do tego, by nie przekonywać siebie i innych, że sama dam radę, że jestem silna, że się nie poddam, raczej szukam pomocy, żeby nie wpaść w czarną dziurę. To jest wielki mój sukces w relacji z samą sobą, gdyż pracowałam nad tym długo, aby traktować siebie jak własne dziecko, z tą uważną uwagą i czułą czułością. Każda matka widząc, że dziecko się źle czuje, idzie z nim do lekarza, chce mu pomóc. Ja też sobie pomogłam i mam wielką satysfakcję, że wszystko zakończyło się niezwykle pomyślnie, że udało mi się wesprzeć i pomóc Najbliższym, rozwiązać problemy, które spędzały sen z powiek naszej rodzinie. Tak samo jest ze zdrowiem fizycznym. W wieku 40 lat zdiagnozowano u mnie kręgosłup operacyjny, Targał mną ból nie do zniesienia i nie do przeżycia, więc faszerowano mnie straszliwie bolesnymi zastrzykami z witaminą B12, kierowano niezliczoną ilość razy na bolesną rehabilitację ambulatoryjną oraz sanatoryjną (15 razy byłam na turnusach sanatoryjnych z NFZ i z ZUS), ćwiczyłam, chodziłam regularnie na basen, na masaże lecznicze i ciągle walczyłam, żeby chciało mi się chcieć, bo tak, jak wszystkim mnie się również nie chce… Ale wiem, że jeżeli nie zadbam o siebie, to nikt inny o mnie nie zadba, może mnie wspierać, pomagać, ale za mnie życia nie przeżyje. Przeszłam trzy ciężkie operacje. Po każdej z nich długo do siebie dochodziłam, ale za każdym razem dostosowywałam się do zaleceń lekarskich, bardzo skrupulatnie ich przestrzegając. Nie było łatwo sprostać wszystkim ograniczeniom i oczekiwaniom, ale to zrobiłam. Jestem szczęśliwa, że moja Córuchna robi to samo, mocno dba o swoje zdrowie, którego niestety nie ma… Wizyty lekarskie, badania, farmakologia, zabiegi fizykoterapii, odpowiednia dieta do schorzeń, ruch na powietrzu, wszystko po to, by móc normalnie żyć i mieć poczucie, że się wszystko dla siebie zrobiło, co było można… To zadbanie o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne to pierwszy stopień do dobrostanu, pozwalającemu na taką jakość życia, która jest satysfakcjonująca. Myślę bardzo poważnie, że kobiety nierobiące badań szyjki macicy, czy mammografii oraz mężczyźni nierobiący koloskopii czy badań na prostatę są niedojrzałymi ludźmi, którzy szastają swoim życiem, nie szanując ani siebie, ani życia… A przecież właśnie samo życie w sobie jest najpiękniejszym cudem.
 |
Profesjonalna sesja fotograficzna - Płock 2021 |
Od conajmniej 25 lat staram się poznać siebie: swoje mocne i słabe strony, swoje potrzeby, oczekiwania. Przyglądam się sobie od wewnątrz i z zewnątrz, jestem siebie ciekawa. Zastanawiam się, jak zorganizować swoje życie, aby dawało mi satysfakcję i zadowolenie. Zastanawiam się, co po prostu jest mi potrzebne do szczęścia i staram się bardzo do tego szczęścia dążyć…
 |
Montenegro (Czarnogóra) - sierpień 2016 |
Bez wątpienia ogromnie mi pomaga psychologia pozytywna, dzięki której pracuję mocno nad myśleniem pozytywnym, pozytywnymi emocjami, które wytwarzają pozytywną energię… A pozytywna energia roztacza wokół mnie dobrą aurę przyciągania, a co za tym idzie również działania, aby spełniały się marzenia, które przekuwam w zamierzenia, następnie plany, a plany w cele, które staram się konsekwentnie realizować. Jestem po sześćdziesiątce, więc mam już z tzw. górki, więc każdy dzień traktuję jak cud i celebruję jego piękno w najzwyklejszej codzienności. Staram się być dla siebie dobra, miła, życzliwa, wyrozumiała, nie oceniam siebie, a raczej doceniam i siebie, i to, co mam. Kiedy jestem taka dla siebie, jestem taka również dla innych. Nauczyłam się cieszyć drobiazgami, krótkimi chwilami, na które jestem niezwykle uważna. Mam swoje codzienne rytuały (śniadanko, kawusia, program telewizyjny „Świat z góry”, spotkanie z kulturą wysoką: jakiś dobry film, muzyka klasyczna, książka, artykuł o czymś ważnym, często z zakresu psychologii, itp.). Myślę, że dla każdego może być coś innego, a to bieganie, a to ćwiczenie, a to siłownia, a to szydełkowanie czy układanie puzzli… Wszystko jedno, byleby to było coś, co lubimy, co sprawia nam przyjemność, co sprawia, że choć kilka chwil w ciągu dnia mamy dla siebie.
- Urządź po swojemu przestrzeń wokół siebie
Od młodej dziewczyny marzyłam o swoim mieszkaniu, które urządzę według własnego gustu i stylu. Każde moje mieszkanie niezależnie czy było małe czy duże musiało mieć bibliotekę, gdyż od dziecka marzyłam o wielkiej bibliotece. W obecnym mieszkaniu nazwaliśmy tak pokój, w którym biblioteka się mieści… Dla mnie najbardziej klimatyczny pokój w domu. Przez całe swoje życie zebrałam księgozbiór liczący obecnie około 1000 egzemplarzy. Najbardziej wartościowy wolumin to „Pan Tadeusz” w skórzanej oprawie. Kocham tę bibliotekę tak, jak kocham porcelanę, którą również zbieram całe życie… Lubię bardzo otaczać się pięknymi przedmiotami, obrazami, książkami, przywiązuję ogromną wagę do szczegółów, do kolorów… To sprawia, że w moim magicznym domku czuję się cudownie. Kiedy wracam z dalekiej podróży czy z godzinnego spaceru zawsze otwieram drzwi z szerokim uśmiechem i witam się z domkiem (tak nazywam moje mieszkanie), jak z członkiem rodziny, bo jest to mój port, moje miejsce na ziemi. Wiem, że nie każdy może sobie pozwolić, aby urządzać sobie gabinet, bibliotekę, jadalnię, sypialnię czy salon, ale warto zadbać o swoje ulubione miejsce w domu, nawet najmniejsze… Może to być fotel w salonie, który dzielimy z resztą rodziny. Warto zadbać o ulubiony kształt, kolor, przytulną poduszkę, miękki kocyk. Gdy jest to biurko, również warto zadbać, aby był to mebel, który nam się bardzo podoba, który bardzo lubimy, a przestrzeń wokół niego zagospodarujmy tak, aby było nam miło i przyjemnie. Niech ta nasza przestrzeń będzie uporządkowana pod każdym względem…
 |
Szczawno Zdrój (sanatorium) - sierpień 2015 |
- Uporządkuj swoje relacje interpersonalne
Bardzo wcześnie, bo już jako młoda dziewczyna zorientowałam się, że w moim życiu bezcenna rolę pełnią ludzie, bez których nie mogę żyć, zarówno rodzina, jak i nauczyciele, rówieśnicy, sąsiedzi, itp. Nigdy nie mieszkałam w domu jednorodzinnym, zawsze w wielorodzinnej albo kamienicy, albo bloku, z czego byłam zadowolona bardzo, gdyż w takich domach kwitło życie towarzyskie, szczególnie dzieci i młodzieży. Wyjście na tzw. podwórko było po prostu fantastyczną frajdą… Lubiłam zawsze być wśród ludzi, od dziecka byłam niezwykle towarzyska, daleko mi do samotnika… Nic więc dziwnego, że od zawsze byłam usatysfakcjonowana i zadowolona, gdy relacje z ludźmi były co najmniej poprawne. Nie znoszę plotek, intryg, zazdrości, zawiści, kopania dołków, fałszu i obłudy. Przez całe życie bardzo się starałam, aby zarówno związki rodzinne, a także towarzyskie były pozytywne pod względem kontaktów i emocji. Bardzo poważnie traktuję takie wartości, jak: koleżeństwo, przyjaźń. zażyłość, bliskość, miłość… Ponieważ żyję na 150%, to tak również traktuję relacje międzyludzkie. W związku z tym spotkało mnie bardzo wiele relacyjnych rozczarowań i rodzinnych, i towarzyskich. Wiele razy czułam się zdradzona, wykorzystana i porzucona, wypłakałam morze łez, było mi niewymownie przykro, miałam wrażenie, że lgną do mnie ludzie, których mogę śmiało nazwać wampirami energetycznymi zazdrosnymi i zawistnymi, którzy manipulowali moimi emocjami i działaniami. Włożyłam mnóstwo pracy i pary, żeby z Najbliższymi ułożyć tak relacje, abyśmy mogli czerpać z nich pozytywne emocje, pozytywną energię i swoistego rodzaju zażyłość, która myślę nam wszystkim daje poczucie bezpieczeństwa. Natomiast w kontaktach towarzyskich uporządkowałam teren wokół siebie bardzo dokładanie: ci, którzy mieli odejść, odeszli, od niektórych ja odeszłam, od niektórych wręcz uciekłam, niektóre kontakty znacznie ochłodziłam, dałam szansę nowym znajomościom albo odnowionym. To była bardzo trudna, żmudna, pełna bólu i łez operacja, ale warta zachodu. Jak czołg na froncie wschodnim konsekwentnie realizowałam cel: zostać z ludźmi pozytywnymi, szczerymi, którzy obdarzą mnie życzliwością i przyjaźnią. To nigdy nie jest proces ukończony, ciągle jestem w drodze, jest to droga wyboista, ale nikt nie obiecał, że będzie łatwo.
 |
Moi Najukochańsi❤️ |
Jeżeli mi się coś nie podoba, jeżeli mnie coś uwiera, czuję dyskomfort, to rozmawiam o tym ze sobą, z innymi i staram się ze wszech miar to niwelować, aby poprawiać jakość życia i osiągać coraz wyższy lewel.
P.S. Mój nadrzędny cel: żyć do setki w zdrowiu😁👍👌💪Wszystkim szczerze tego życzę👍💪👌❤️
Prywatna korespondencja z koleżanką Jolą M., która po przeczytaniu tego tekstu poruszyła mnie do głębi. Padły w niej słowa: „pisz dalej Asiu, pisz… dla mnie. Pomagaj tym innym.” Bardzo to dla mnie wzruszające i motywujące… Pięknie mieć takich czytelników❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za wszystkie bardzo osobiste refleksje w korespondencji prywatnej❤️💝❤️Dziękuję pięknie za zaufanie❤️💝💝
OdpowiedzUsuńCzasami warto ot tak uporządkować swoje życie i odnaleźć swoje miejsce na ziemi, taką bezpieczna przystań, zrobić porządek z ludźmi, którzy nie są nam życzliwi. Psychologia pozytywna również mi pomaga. Daje kopa do działania i zmiany nastawienia ;) I choć w życiu nie zawsze jest dobrze i wszystko nie idzie po naszej myśli to wierzę w to, że Ktoś z góry wie, co jest dla nas dobre
OdpowiedzUsuńZawsze warto porządkować, ogarniać, walczyć o siebie i o swoje miejsce na Ziemi. Zawsze warto szukać motywatora i zmieniać siebie i swoje życie, aby wejść na wyższy poziom samoświadomości👍👌💪💝
UsuńNiesamowity nastrój
UsuńJoasia - autorka
UsuńJestem mistrzynią w tworzeniu nastroju, klimatu, atmosfery. Lata treningu zrobiły swoje😁🌼
Jak zwykle madty i poruszajacy tekst. Chcemy wiecej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie💝Obiecuję, że będzie więcej😁🥰😁Tacy czytelnicy dają mi ogromną satysfakcję i wiarę, że to, co robię ma sens👍💪👌💪❤️
UsuńBardzo mądry i ciekawy tekst Asiu. Pozdrawiam serdecznie 🥰
OdpowiedzUsuńJoasia - autorka, Dziękuję pięknie🌼Myślę, że tekst może zainspirować do rozwoju osobistego, który zależy przecież od nas…
UsuńCzęsto trudno wyjść że swojej strefy komfortu, ale gdy już to się stanie, życie błyskawicznie stawia na naszej drodze to co było w naszej głowie tylko marzeniem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jean - Pierre
Joasia - autorka
UsuńTo prawda, często zdarza się, żeby realizować marzenia trzeba wyjść ze strefy komfortu i wiele się natrudzić, ale satysfakcja murowana💅👍💅Pozdrawiam🌺🥰🌺