CZĘŚĆ I
Kilka lat temu mój wnuk Adaś zapytał dziadka Marcina, kiedy zaprosi go do Niemiec, do Stuttgartu. Mój Mężuś bez zastanowienia odpowiedział: „w 2020 roku”. Wydawało się, że to jest tak odległy termin, że Adaś zapomni. Nic bardziej mylnego. Z niebywałą cierpliwością dzieciak czekał na wyznaczoną datę. Niestety, mimo że wszystko było zaplanowane i przygotowane na sierpień 2020 roku, do wyjazdu nie doszło. Przeszkodziła pandemia i nie tylko… Byliśmy z Adasiem bardzo zawiedzeni, ale czasami trzeba pokonać wiele przeszkód i trudności, aby spełnić swoje marzenia… W Stuttgarcie, gdzie od kilku lat pracuje mój Mężuś, jest siedziba i fabryka Mercedesa Benz. Oczywiście taka firma musi mieć drużynę piłkarską w Bundeslidze, stadion, sklep firmowy, a to największe atrakcje dla mojego wnuka. Jeździ on po Polsce oraz Europie i zwiedza takie miejsca - to dla niego najwspanialszy prezent. Dziadek Marcin obiecał wejście na Arenę Mercedes Benz z przewodnikiem i zakup oryginalnej koszulki. Ale ja wykorzystałam ten wyjazd do zrealizowania własnych marzeń, które od zawsze kiełkowały w mojej głowie. Dlatego wybrałam na naszą bazę uzdrowisko znane nie tylko w całej Europie - niemieckie Baden-Baden (kraj związkowy: Badenia - Wirtembergia). Już sama podróż w roli pasażera była dla mnie wielkim przeżyciem. Uwielbiam wprost długie podróże samochodem, bo to czas dla mnie, który wykorzystuję przede wszystkim na oglądanie świata zza szyb pojazdu. A jeszcze kiedy kierowcą jest mój Mężuś, przy którym czujemy się z Adasiem bardzo bezpiecznie, wiem, że żyję, że jadę po następną przygodę… Tym razem jednak zamiast 11 h jechaliśmy, z powodu wypadków i korków, 16 h, więc wszyscy mieliśmy dość!!!
 |
Baden-Baden - moje marzenie |
 |
W drodze do Caracalla SPA |
 |
Przed Ewangelickim Kościołem |
 |
Zwiedzamy Baden-Baden wspinając się po brukowanych uliczkach |
 |
Pozdrawiam z Baden-Baden |
 |
Przed Kurhaus |
Baden-Baden, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, znajduje się nieopodal granicy francuskiej - godzinkę drogi do niemieckiego Stuttgartu i godzinkę drogi do francuskiego Strasbourga, stąd silne powiązania z urokliwą Alzacją. Miejscowość przytulona do podnóża malowniczych gór Schwarzwaldu, w dolinie małej, acz uroczej rzeczki Oos, znad wyraz eleganckim sznytem infrastruktury architektonicznej i przyrodniczej, stanowi absolutnie wyjątkowe miejsce. Pierwsze ślady działalności ludzkiej datuje się na IX w. p.n.e. Ale uzdrowiskowe właściwości gorących źródeł oraz wód termalnych odkryli starożytni Rzymianie, którzy spopularyzowali zdrowotne kąpiele. Baden-Baden jako europejski kurort zyskał sławę w XVIII wieku, kiedy to zjeżdżała tam śmietanka arystokratyczna w celach leczniczych i towarzyskich. Na początku XIX wieku powstał największy budynek uzdrowiskowy Kurhaus, w którym znajduje się słynne luksusowe kasyno. Tam spotykają się od dwóch wieków najbogatsi tego świata, przegrywając fortuny. Na uwagę zasługuje również Trinkhalle - pijalnia z kolumnadą, w której obecnie nie ma wody… Warto jednak zwiedzić chociażby dla cudownych fresków. Wszystkie te budowle są zatopione w zieleni rozległego Parku Zdrojowego, uwodzącego niezwykłością alejek ze starym drzewostanem, barwnych klombów, różnokolorowych skwerków, romantycznych zakątków pełnych tajemniczej przyrody, mostków, kładek, z których rozpościerają się urocze widoki drzew i krzewów, przeglądających się w tafli jasnoszmaragdowej wody jak w zaczarowanym lustrze. Baden-Baden nazywany towarzyskim i kulturalnym salonem Europy może poszczycić się operą, której część zabytkowa mieści się starym dworcu kolejowym, wybudowanym na początku XX wieku w stylu neorenesansowym z elementami barokowymi oraz salą koncertową - największa w Europie - na 2500 miejsc.
 |
Opera - zabytkowy dworzec kolejowy z początku XX wieku |
 |
Trinkenhalle - pijalnia |
 |
Kurhaus i super nastroje |
 |
Szaleństwa w najelegantszej części Baden-Baden |
 |
Okazała Trinkenhalle |
 |
Rzeczka Oos tonąca w zieleni |
 |
Mostki, mosteczki, kładki… |
 |
Zaczarowane szmaragdowe lustro… |
Ścisłe centrum uzdrowiska mieści się między nowoczesnymi termami Caracalla SPA a historycznymi łaźniami Friedrichsbad. Po obu stronach głównego deptaka zachwyca zabytkowa zabudowa kamienic, kamieniczek, domów, domków, które gdzieś znikają w krętych, wąskich uliczkach, niewielkich placyków kuszących swą nietuzinkowością kształtów i kolorów. Uroku dodaje górzysty teren, który wymusza na infrastrukturze miasteczka schody, schodki, schodeczki, aby wędrując zajrzeć do każdego zakątka, bramy, zaułka, gdzie kryją się obrazy z dawnych wieków. Zewsząd uśmiechają się różnobarwne kwiaty, kwiatki, kwiatuszki z parapetów okien, balkonów, tarasów, ogródków i tych domowych, i tych kawiarnianych. Jedna przy drugiej cukiernie, lodziarnie, kawiarenki, knajpki, restauracyjki skąd wydobywa się feria kulinarnych zapachów od słodkości ciast i lodów do wytrawnych dań obiadowych, ale wonią królującą jest zapach kawy, podawanej w różnorodnych postaciach. Pijamy kawusię i jemy słodkie frykasy codziennie w innym miejscu, aby delektować się zmysłowością chwili, tyle rozkosznej, co ulotnej. Otulam się błogością tych wyjątkowych momentów, aby doświadczyć choć na krótko dobrostanu, którego mi tak brakuje. Staram się za wszelką cenę nie myśleć o problemach, które bardzo chciałabym wyrzucić z mojego umysłu i serca. Patrzę na moich ukochanych Chłopaków - Mężusia i Wnusia z taką myślą: jest między nami taka nić bliskości i zażyłości, która daje mi ogromne poczucie szczęścia.
 |
W drodze do Caracalla SPA |
 |
Uroczy placyk w środku kurortu |
 |
Schody, schody, schody… |
 |
Kawusia w takich okolicznościach przyrody - cudo |
 |
Aperol z sentymentu do Córuchny i Bolonii…. |
 |
Raczymy się wspaniałościami… |
Przyjechaliśmy do Baden-Baden, aby pławić się w pięknie miejsca, zażyć powietrza i kąpieli w termach. Uwielbiamy wszyscy troje spędzać czas w ciepłej, źródlanej wodzie, masując ciało w grotach i nieckach masujących oraz w różnorodnych masażerach. Caracalla SPA mnie oczarowała, gdyż pierwszy raz byłam w termach, w których nie było atrakcji dla dzieci, mogących tam wejść dopiero od 7 roku życia. W ogóle było tam, w porównaniu do Uniejowa na przykład, niedużo ludzi, kilkoro dzieci, a raczej nastolatków. Więc było spokojnie, cicho, kulturalnie, co dla mnie jest warunkom dobrego wypoczynku. Adaś i Mężuś też nie lubią tłumów i hałasu, więc naprawdę byliśmy zadowoleni i spełnieni. Zresztą w całym Baden-Baden nie było tłumów, które by zalewały deptak, ulice, sklepy czy kawiarnie lub restauracje. W powietrzu unosiła się życzliwa aura w rytmie langsam i wszechobecnego uśmiechu. Ludzie wszystko robili na zwolnionych obrotach, wyluzowani… Tego mi bardzo brakuje w Polsce.
 |
Za mną kompleks termalny - Caracalla SPA |
 |
Żyć nie umierać… |
 |
To jest to, co wprost uwielbiamy |
 |
Fantastyczne miejsce…. |
Spędziliśmy w Baden-Baden wspaniałe i urokliwe chwile. Bardzo doceniliśmy ten wspólny czas w tak luksusowym pod każdym względem miejscu. To były wakacje marzeń….
O Stuttgarcie, Strasbourgu i odwiedzinach u Mariolki w Esslingen w następnych częściach….
Komentarze
Prześlij komentarz