O związkach nie tylko damsko-męskich... Moje sanatoryjne obserwacje
Właściwie powinnam w tytule napisać moje życiowe obserwacje... Byłoby lepiej... Ale trzeba przyznać, że błogi czas spędzony w sanatorium w Krynicy Górskiej, skłaniał mnie wielokrotnie do przemyśleń o tym, co w życiu najważniejsze, o tym, co daje szczęście, o hierarchii wartości. Lubię takie rozważania we własnej głowie, bo one nie tylko porządkują nasze życie, ale przede wszystkim pozwalają na konstatacje, dając szansę na nową, lepszą jakość tego życia.
![]() |
Punkt widokowy - na słynnej Platformie Ślimak w okolicach Krynicy Zdroju |
Moim zdaniem to, co tę jakość określa, to relacje międzyludzkie, których budowanie i pozytywne utrzymywanie jest tzw. wyższą szkołą jazdy. W sanatorium było wiele małżeństw w różnym wieku, tak między 50 a 75 rokiem życia, więc my byliśmy gdzieś po środku. Oczywiście wszystkie małżeństwa dostają jeden pokój dwuosobowy, spożywają posiłki przy tym samym, dwuosobowym stoliku (obostrzenia covidowe), ale już zabiegi mają różne, w różnych miejscach, o różnych godzinach. I ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, żony towarzyszyły mężom, których odprowadzały na te zabiegi, czekały pod gabinetami, wracały z nimi do pokoju.... Szok! Właściwe nie odstępowały tych mężczyzn na krok. Usługiwały przy stolikach, np. potrzebna panu sól, kobieta się podnosi i przynosi tę sól, nie ma przy talerzu łyżki, kobieta po tę łyżkę idzie, itp. Pierwsze kilka dni obserwowałam te zachowania, nie dowierzając własnym oczom. Ale po kilku dniach zaczęłam obserwacje przekłuwać w przemyślenia. A przemyślenia niestety nie napawają optymizmem, szczególnie, że niekoniecznie to tylko rzeczywistość sanatoryjna.
![]() |
Widok z Platformy Widokowej Ślimak w okolicach Krynicy Zdroju |
Bardzo lubię spędzać z moim Mężusiem czas tzw. wolny, znaleźliśmy wspólne obszary aktywności, mamy podobne zapatrywania na wiele spraw, podobne poglądy nie tylko polityczne, ale nie do wyobrażenia dla mnie jest, abyśmy trzymali się wzajemnie na krótkiej smyczy. Nie do pomyślenia dla mnie jest, abyśmy się wzajemnie osaczali i nie szanowali swojej osobistej przestrzeni albo co gorsza pilnowali siebie, jak psy ogrodnika!!! Oboje kochamy nasz dom jako miejsce i jako rodzinę, oboje zabiegaliśmy mocno o to, by nasze miejsce na Ziemi spełniało nasze oczekiwania pod każdym względem, byśmy mogli być spełnieni i zadowoleni. Ale nie do pomyślenia dla mnie jest, by jedno albo drugie więziło w tym domu partnera, by była to złota klatka, która nie daje ani swobody ani wolności. Zresztą w naszym związku to w ogóle niemożliwe, bo Mężuś od lat realizuje się zawodowo poza granicami Polski, a ja, choć w Polsce, też miałam pracę pełną wyzwań wyjazdowych. A na koniec dnia, jak to zwykła mawiać moja Córuchna, wszystko co robiliśmy, robiliśmy dla domu i rodziny.
![]() |
W drodze na Platformę Widokową Ślimak w okolicach Krynicy Zdroju |
Jednak dzięki temu, że na co dzień nie dzieliliśmy rzeczywistości, każde z nas musiało zbudować swój świat, swoje relacje, swoje kontakty i nauczyć się spędzać czas bez siebie. Może nam było łatwiej o tyle, że oboje nie jesteśmy zazdrośni, nie jesteśmy zaborczy, nie mamy potrzeby mieć nad sobą kontroli ani władzy, itp. Myślę, że wytrzymaliśmy próbę czasu, gdyż każde z nas pozwoliło drugiej osobie na bycie sobą i realizację siebie, wspierając się w fundamentalnych kwestiach życiowych. Oczywiście jak w każdym związku docieraliśmy się, kłóciliśmy, czasami nawet „rozwodziliśmy”, by w końcu dojść do konsensusu. Myślę, że tak dzieje się w każdej relacji międzyludzkiej, nie tylko damsko-męskiej, ale również w dziecięco-rodzicielskiej, siostrzanej, braterskiej, przyjacielskiej, itp. W każdej relacji interpersonalnej człowiek musi czuć się wolnym, musi mieć własną przestrzeń, możliwość realizacji siebie i swoich zamierzeń. To dodaje po prosu skrzydeł.
![]() |
Ogrody Sensoryczne w Muszynie |
Niestety, nie jest to prawda, o której wszyscy wiedzą i którą wszyscy stosują. Z różnych względów i różnych przyczyn ludzie sami siebie osaczają albo osaczają innych. Patrząc na te kobiety w sanatorium, miałam nieodparte wrażenie, że nie bardzo mają, co dać tym mężczyznom oprócz bycia ich służącymi: „wynieś, przynieś, pozamiataj, w wolnych chwilach se polataj” albo tzw. „house gestapo”. Mężczyźni też mają swoje za uszami: partnerka często słyszy - „żadne spotkania babskie nie wchodzą w grę, bo kto mi kolację zrobi”, nie mówiąc o jakichś wyjazdach z koleżankami. Znakomitej większości kobiet nie przychodzi to nawet do głowy!!! A potem prosta droga do agresji: ja nie mogę wyjść z koleżankami, to Ty nie możesz iść z kolegami na mecz albo nie dostaniesz seksu!!! I tak naprawdę nikt nie jest szczęśliwy. Ostatnio to, co mnie zbulwersowało to postawa synów mojej znajomej. Po pracy poszła na spotkanie, a może na rower - nie pamiętam. Wraca, a dorośli synowie z pretensjami, że powinna domem się zająć, posprzątać ich pokoje, a nie gdzieś się włóczyć… Szok! Szok! Szok! Ale wzór zachowań wynosi się z relacji domowych, powtórzyli schemat ojca… Już współczuję ich partnerkom.
![]() |
Fontanna przed Starym Domem Zdrojowym w Krynicy Zdroju |
W każdym razie, gdy mój Mężuś był na zabiegach, a ja miałam wolny czas, nie czekałam na niego w pokoju, tylko ubierałam się i szlam sama na kawusię, na spacer, by przewietrzyć głowę, pozbierać myśli, pobyć ze sobą, bo bardzo lubię własne towarzystwo. Robię to dlatego, by nie było takiego wrażenia, że jest mnie za dużo, że jestem nachalna, że osaczam, że nie potrafię się sobą zająć. W ogóle staram się w związkach międzyludzkich nie zamęczać sobą innych. Jeżeli jednak już spędzam z kimś czas, to daję z siebie maksymalnie dużo atencji. Myślę, że warto przemyśleć, co mamy do zaoferowania sobie i innym, co możemy zrobić, aby najbliżsi chcieli, a nie musieli być z nami…
W punkt...jak zawsze❤
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie💚Myślę, że taki wpis był potrzebny, by zmobilizować do własnych refleksji… Pozdrawiam serdecznie💛💚💛
UsuńJak zwykle mądre przemyślenia. Brawo
UsuńDzięki wielkie Córuchna💚Nie mogę zdzierżyć, gdy kobiety traktują się źle i na dodatek pozwalają się tak traktować innym… To do niczego dobrego nie prowadzi jak obie wiemy…🥲🥲🥲
UsuńSamo sedno Pani Joasiu 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie🍀💚🍀Warto moeć własny świat, własne życie, własny czas👍👌👍
UsuńPrzemyślenia na miarę mądrej,rozsadnej i pięknie myślącej kobiety👍👍👍jakbym czytała moje prrzemyślenia- brawo, brawo, brawo!!!
OdpowiedzUsuńJa nie wyobrażam sobie
Joasia - autorka
Usuń❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Ja nie wyobrażam sobie inaczej. Pozdrawiam i życzę cały czas takiej pozytywnej energii i duuuuużo zdrówka
OdpowiedzUsuńJoasia - autorka
UsuńPięknie dziękuję❤️❤️❤️Największa satysfakcja, gdy czytelnicy identyfikują się z moimi przemyśleniami, refleksjami czy konstatacjami👍👍👍Fantastyczne uczucie, bo wtedy wiem, że moje pisanie ma sens, że jest potrzebne👍👍👍Pozdrawiam serdecznie❤️🌸❤️
Bardzo mądre przemyślenia i spostrzeżenia, kobiety,ach kobiety👍
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie🥰 🥰🥰
Usuń