Moje popisowe kulinaria

     Przygotowanie Świąt Wielkiej Nocy w roku 2021 skłoniło mnie do wpisu o moich popisowych kulinariach. Przyrządzanie potraw nie tylko świątecznych to praca tzw. domowa, którą najbardziej lubię. Myślę, że dlatego, iż mogę być kreatywna i twórcza, mogę bawić się smakami, zapachami, obrazami, wizualizując, smakując i wąchając to, co ugotuję. Dla mnie gotowanie jest zmysłowe, a dobre jedzenie było przez wiele lat namiętnością, kojarzącą się z biesiadą, zabawą, gośćmi, fajnie spędzonym czasem. Proces gotowania, jak wszystkie inne procesy, zaczyna się w głowie i tak naprawdę w niej się kończy. Nie chodzi mi tylko o to, aby jedzenie było smaczne, ale również pięknie podane. Moją wielką miłością jest dekorowanie i strojenie stołu, jest porcelana, którą zbierałam latami. Dość powiedzieć, że spełnione marzenie to posiadanie porcelany Rosenthal, której kompletowanie zajęło mi 10 lat. Traktuję jedzenie jak obraz, który nabiera blasku w pięknych ramach. Kilka z moich obrazów jest oprawionych w ramy, które są więcej warte niż dzieło. W ogóle jestem osobą, uwielbiającą otaczać się ładnymi i estetycznymi rzeczami, co sprawia, że przywiązuję wagę do szczegółów. Jestem również kolorystką, więc barwa w każdym aspekcie życia stanowi niezwykle ważny atrybut. Dlatego lubię jedzenie barwne, z nieoczywistym smakiem i zapachem, od  którego kręci się w głowie. Nic więc dziwnego, że w czasie podróży do Tajlandii niejednokrotnie doznawałam ekstazy, gdy kosztowaliśmy tamtejszych specjałów, dla których charakterystyczną cechą jest zniewalający smak umami, wszak tajlandzka kuchnia podobno jest najlepsza na świecie. Wróciwszy do domu, starałam się szukać tego rozkosznego smaku w moich potrawach. Od zawsze lubiłam kuchnię z wyrazistym smakiem, pikantną, choć nieprzesadnie, z przyprawami, z ziołami. Ale bardzo starałam się, aby dania tradycyjnej kuchni polskiej nie odbiegały zbyt daleko od warszawskiej kuchni babci Irenki. No, jak wiadomo smaki i zapachy dzieciństwa ciągną się za nami całe życie....

   Zacznę od zup, gdyż właśnie w moich zupach jest wyczuwalny smak umami, szczególnie w rosole czy w zupie gulaszowej mojego pomysłu, ale także we wszystkich zupach kremach, które gotuję na wywarze rosołowym. Wtedy jednak jest to lekki rosołek, żeby nie zabił smaku głównego składnika. Do moich ulubionych kremów należy: krem pomidorowy po włosku, krem z groszku zielonego, krem z  białych warzyw, krem dyniowo - pomarańczowy, który podaję zawsze na Halloween. Do każdego z tych kremów dodaję przyprawy i zioła oraz śmietanę, każdy z tych kremów podaję albo z groszkiem ptysiowym, albo z grzanką, często z grzanką czosnkową. Jestem mistrzynią jeśli chodzi o zupę grzybową - z grzybów świeżych czy suszonych. W ogóle grzyby i pieczarki goszczą bardzo często w mojej kuchni. 

Autorska zupa gulaszowa

Rosół ze smakiem umami

Krem z zielonego groszku  z grzanką

Zupa grzybowa ze świeżych grzybów z łazankami

   Dania główne są zazwyczaj w mojej kuchni mięsne. Używam do moich potraw często drobiu, wieprzowiny: schabu i polędwiczek, ale wołowinę po prostu kocham. Jeszcze z domu babci Irenki  pamiętam wołowinę w sosie własnym z kopytkami i buraczkami, a mojej mamy steki wołowe na wierzchu z przysmażaną cebulką, pamiętam kaczkę lub gęś pieczoną w całości wnoszoną na stół w płomieniach albo kurczaka nadziewanego w całości podawanego w liściach sałaty. Nie przyrządzam tak drobiu, nie piekę w całości, ale coś z tych wspomnień zachowałam we własnej kuchni. Do  popisowych dań na pewno należy kaczka w jabłkach i pomarańczach z dodatkiem żurawiny i odrobiną sosu mango - chili. Używam do tego dania najczęściej piersi z kaczki albo udka. Oczywiście sos jest lekko słodkawo-kwaskowy z tą nutą zapachu kaczki i pomarańczy. Kiedyś w Maroku, gdzie króluje kuchnia arabsko-francuska właśnie jadłam kaczkę w pomarańczach, a ponieważ nie umiałam zrezygnować z jabłek, to stworzyłam swoją własną wersje.

 

Pierś z kaczki w pomarańczach i jabłkach

Pierś z kaczki w jabłkach i sosie z żurawiny

Eleganckie danie z kaczki

     Wołowina rozbudza moje wspomnienia z dzieciństwa, więc często gości na moim stole. Robię słynne steki mojej mamy na patelni, rozbijając plastry wołowiny jak schab na kotlety, ale zamiast cebulki często podaję z pieczarkami, tak samo robię ze schabem, co jest alternatywą dla kotletów. Tak podane steki wołowe czy wieprzowe na wierzchu z pieczarkami są eleganckie i smaczne.

 

Steki ze schabu z pieczarkami i zieloną pietruszką

     Inny daniem wołowym są zrazy w sosie grzybowym: na wołowinę rozbitą na cienkie plastry kładę tradycyjnie cieniutki plasterek boczku parzonego, cebulkę, ogórek kiszony czasami paprykę marynowaną bez skórki, wszystko zawijam, obsmażam, a potem duszę, wrzucając do sosu kilka dużych grzybów suszonych, wcześniej namoczonych w gorącej wodzie. Robię też wołowinę z grzybami. Jest to danie niezwykle smaczne i aromatyczne - wołowinę kroję na duże gulaszowe kawałki, obsmażam dodaję pokrojoną cebulę, startą marchewkę, dużo grzybów suszonych tak, aby było ich mniej więcej tyle co mięsa, zalewam wodą, dodaję przyprawy i duszę. Podaję z kluskami śląskimi albo z kopytkami oczywiście buraczki na ciepło albo na zimno.

Zrazy wołowe z sosem z prawdziwków

Wołowina z grzybami - niebo w gębie

     Wszystkie te potrawy mają mój autorski smak, zapach i wygląd. Robiąc dania gorące (zupy czy dania główne) nie korzystam z przepisów, raczej sama coś wymyślam, bawiąc się smakiem i obrazem. Ale również bawiąc się dekorowaniem stołu, czy sposobem podawania danych potraw. Sprawia mi to niekłamaną frajdę. A kreatywność w kuchni powoduje, że gotowanie, szczególnie na okazję staje się fantastyczną przygodą.

Komentarze

  1. Asiu bardzo pięknie to opisałaś.







    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu bardzo pięknie to opisałaś.







    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie❤️🍀❤️Lubię gotować, szczególnie dla gości❤️💚❤️

      Usuń
  3. Nie wiedziałam Joasiu,że tak uwielbiasz gotować....brawo!!! Wykwintne ,wymyślne dania na Święta to wspaniały pomysł...Ja też zrobiłam kaczkę z jabłkami na Wielkanoc,ale upieczona w całości,bo chciałam tak jak Ty wspomnieć smaki z dzieciństwa,rodzinny dom,który tętnił życiem,a którego już dawno nie ma...Święta są po to ,by kontynuować tradycję,by wspominać bliskich,którzy już odeszli....chociaż to smutne,ale i piękne...bez rodzinnej tradycji nie ma współczesnej rodziny! Gratuluję Ci przenoszenia na polski stół potraw z wojaży,ja tego nie potrafię i nigdy nie robiłam.....dobry pomysł,by wrócić do tamtych wspaniałych chwil wakacji w dalekich zakątkach świata.W czasach pandemii Święta wyglądały inaczej,ale jedzenie na pewno miało więcej wykwintnych smaków,było przepięknie podane,co widać na Twoich fotografiach.Widac,że wkladalas w gotowanie wiele serca,ale i gustu.Super!!! Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie Uleńko💚🍀💚Wszystko, co napisałaś to prawda. Wiem przecież z jakiego domu pochodziłaś , więc obie mamy do czego wracać. we wspomnieniach i to jest wielki kapitał, który niosę przez życie. Teraz na tzw. starość obrazy, smaki, aromaty dzieciństwa stają się bardzo bliskie❤️💚❤️Robię to wszystko dla córki i wnuka, aby wspominali mnie dobrze, ciepło i z atencją❤️💚❤️To dla mnie bardzo ważne💚🍀💚Pozdrawiam sedecznie💚🍀💚

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty