Plany, plany, plany.... Mnóstwo planów podróżniczych, które mnie niesamowicie kręcą.... Ale wszystko przepadło ze względu na pandemię i niestety niesubordynację towarzyszy podróży. Miała być Hiszpania -Walencja, Niemcy - Stuttgart, Włochy - Bergamo i jezioro Como, a w Polsce - Sandomierz, Trójmiasto, Poznań, Cieplice Śląskie. Ale niczego nie żałuję - nie żałuję marzeń, planów, ustalonych celów, gdyż wszystko odbywa się w głowie i tak naprawdę na swój sposób odbyłam te podróże, myśląc i przygotowując się do nich, ustalając atrakcje turystyczne, oglądając zdjęcia, czytając relacje innych turystów. Wszystko to uruchamia wyobraźnię, budzi zmysły i emocje, daje dużo pozytywnej energii, mocy, chęci działania. Nie mam ciśnienia, że wszystkie plany muszą być zrealizowane fizycznie, wystarczy, że w ogóle są..... Umiem być cierpliwa i elastyczna, umiem się cieszyć tym, co mam, czego doświadczam, czego doznaję, co przeżywam. To przywilej mojego wieku i stanu umysłu. Mam często taką myśl, która towarzyszy mi w czasie pandemii, że "nachapałam" się życia, że dzięki temu, iż żyłam na pełen gaz, na 150% zawodowo, prywatnie, rodzinnie, towarzysko, kulturalnie, zabawowo, w każdym obszarze życia czuję się spełniona.
Po majowym wypadku, w którym otarłam się o śmierć, a w najlepszym razie o kalectwo, to że jestem, działam, uważam za cud.... Na dobre zajęłam się sobą, kontaktem intrapersonalnym, pełnym dotarciem do własnego wnętrza, sprecyzowaniem swoich potrzeb. Zawsze z ciekawością zaglądałam w głąb duszy i serca, ale teraz ze względu na emeryturę i pandemię mogłam to robić bez żadnych wyrzutów sumienia, bez poczucia winy..... Po prostu mogłam zająć się sobą po to, aby w zadowoleniu i szczęściu zająć się innymi. Bardzo doceniłam najbliższą rodzinę, przyjaciół, znajomych w realu i wirtualu, od których otrzymałam mnóstwo wsparcia, bardzo doceniłam moją ukochaną Fundację Portal FM - Pomagamy Dzieciom, bardzo doceniłam życzliwość i serdeczność ludzi w ogóle..... To było mi potrzebne jak powietrze.... Nie znaczy, że trwała wieczna sielanka, o nie.... Ale wiem, że ludzi dobrej woli, pozytywnych i energetycznych jest więcej. To właśnie na nich z uporem maniaka się skupiłam. Kilka pięknych spotkań z Piotrem Nosarzewskim - Prezesem Fundacji i bardzo szczere, intymne rozmowy - o wartościach, uczuciach, lekcjach życia i sukcesach, o marzeniach i bardzo realnym życiu oraz pomocy, która jest przecież dziecinnie prosta. W sierpniu fantastyczna uroczystość - 8 urodziny naszej Fundacji. Świetna imprezka, na której wspaniale bawiły się dzieci i dorośli. Byłam szczęśliwa, że należę do tej wspólnoty, która czyni mnie człowiekiem kompletnym.....
 |
Tort na 8 urodziny Fundacji
|
 |
Mój wpis do Księgi Pamiątkowej - mówi wszystko
|
 |
Zabawa, zabawa, zabawa...
|
 |
We mnie jest dużo z dziecka...
|
 |
Z Anią Derlukiewicz (radną) dzielimy tort dla dzieci
|
 |
Przyjaciele Fundacji, a Piotr błogosławiony między niewiastami...
|
 |
Z Piotrem Nosarzewskim i Anią Derlukiewicz |
|
|
|
|
W maju kampania prezydencka ruszyła z tzw. kopyta - podpisałam się na liście popierającej Rafała Trzaskowskiego i mając zupełnie dość "dobrej zmiany", pierwszy raz zaangażowałam się w I turze w mediach społecznościowych, w II turze wyszłam na ulicę z ulotkami, w ten ruch społeczny wspierający kampanię mojego kandydata. Pomyślałam sobie, że nareszcie mogę być wolnym człowiekiem, wyrażać swoje poglądy otwarcie, bez ponoszenia konsekwencji i skorzystałam z tego przywileju, ciesząc się, że nareszcie mogę.
 |
Z Piotrem na ulicy Tumskiej wspieramy kandydaturę Rafała Trzaskowskiego |
Przez lata jako nauczyciel i nauczyciel akademicki miałam swoje zdecydowane poglądy, które oczywiście głośno i wyraźnie wygłaszałam, niestety za wiele nie mogłam, gdyż byłam urzędnikiem państwowym, ale gdy oświata w latach dziewięćdziesiątych strajkowała, strajkowałam i ja, zawsze brałam udział we wszystkich protestach, niekoniecznie politycznych, ale w obronie słabszych, a przede wszystkim przeciw łamaniu praw człowieka.... Nic dziwnego wychowałam się w domu, w którym rozmawiało się o siermiężnym PRL-u, o Armii Krajowej, o okupacji sowieckiej, historię Katynia i Ostaszkowa znałam z opowieści rodzinnych. Moja ciocia Wanda - Chrzestna jako 17 letnia dziewczyna właśnie znalazła się w obozie sowieckim w Ostaszkowie, moja babcia Irenka i moja mama jako cywile przeżyły Powstanie Warszawskie, brat babci Irenki należał do partyzantki AK, spłonął żywcem we własnym domu pod Warszawą na oczach żony i dzieci, część mężczyzn z rodziny brała udział w obronie Warszawy w 1939 roku. Pamiętam taką historię z reżimowej na ówczesne czasy Jagiellonki - lekcja historii, Powstanie Warszawskie - profesor Zofia Cierpikowska, postrach szkoły - jesteśmy przy roli Armii Czerwonej, na którą dowództwo Powstania bardzo liczyło. Niestety wojska sowieckie stały na prawym brzegu Wisły i czekały, aż Warszawa się wykrwawi. Oczywiście jest rok 1978 i o takich sprawach się nie mówi, omija się niewygodne tematy. Ja znam historię drugiego obiegu, tę prawdziwą, więc wstaję i pytam na głos: pani Profesor, dlaczego Armia Radziecka zaprzestała ofensywy, dlaczego nie ruszyła z pomocą, przecież to nasi przyjaciele.... W klasie cisza, jak makiem zasiał, ja stoję i czekam na odpowiedź, myślę: zaraz mnie wyrzucą z tej szkoły, skreślą z listy uczniów. Nagle Cierpikowska wstaje, bierze dziennik, nasz wzrok się spotyka, odwraca się i wychodzi z klasy.... Konsternacja, w klasie cisza, ja stoję jak wryta, wszyscy siedzą ze spuszczonymi głowami. Nagle rozlega się się wrzask, krzyk, wszyscy odwracają głowy w moją stronę, koleżanka mówi: chyba odwagę wyssałaś z mlekiem matki. Następna lekcja historii - Cierpikowska wchodzi, sprawdza listę, ja mam duszę na ramieniu, nie wraca jednak do tej sprawy. W domu rodzina mi gratuluje, babci Irence szklą się oczy, czułam się jak królowa życia... Po latach często widywałyśmy się z Zosią Cierpikowską na koncertach naszej Płockiej Orkiestry Symfoniczej, pamiętała mnie dokładnie, serdecznie witałyśmy się, patrzyłyśmy głęboko w oczy, ale nigdy nie poruszyłyśmy tego tematu... Wychowałam się w domu, w którym słuchało się radia Wolna Europa, w którym opowiadało się historie rodzinne na tle aktualnych wydarzeń, w którym czytało się literaturę drugiego obiegu, w którym członkowie rodziny bliższej i dalszej znali historię tego kraju i sami w niej uczestniczyli, dlatego pomyślałam sobie, że muszę działać, bo kogo dzisiaj obchodzi, że kiedy prawdziwi patrioci siedzieli w więzieniach, jako więźniowie polityczni, zaliczali tzw. ścieżki zdrowia, byli internowani w czasie Stanu Wojennego, Jarosław Kaczyński spał w wilii na Żoliborzu do południa.... A władza ogłupia i dzieli społeczeństwo, ale to czego następne pokolenia nie darują - pisze historię Polski na nowo.... Myślę sobie komuniści nie dali rady, wy też nie dacie!!! Do drugiej tury wyborów prezydenckich przechodzi Trzaskowski i Duda!!!
W czerwcu/lipcu dwa razy uciekam z Adasiem do pustego Ciechocinka, w którym czujemy się fantastycznie, bo to nasze miejsce na ziemi. Tam czujemy się jak ryby w wodzie. Mamy wspaniałą miejscówkę Akacja Medical SPA Resort, ale pobyt w reżimie sanitarnym. Na wszystko się godzimy, bo choć oboje nie znosimy nakazów i zakazów, to zdajemy sobie sprawę, że to konieczne. Wybieram Ciechocinek, gdyż premier Morawiecki w lipcu przekonuje Polaków, że wirusa nie ma, luzuje obostrzenia i pół Polski rusza nad Bałtyk. Oczywiście chodzi o to, żeby ludzie poszli do wyborów. To nic, że po wakacjach pandemia przybierze na rozmiarach, to nic, że dla seniorów jest to bardzo niebezpieczne, wybory musi wygrać Andrzej Duda - za wszelką cenę.... koniec.pl. W uzdrowiskach względny spokój.... To dobrostan i poczucie bezpieczeństwa.... Jesteśmy wyluzowani i szczęśliwi....
 |
|





Jeszcze raz zawitałam w 2020 roku do Ciechocinka z Córuchną na Jej "czterdziestkę". Miało być Bergamo i jezioro Como, ale skoro nie mogły być Włochy, to zdecydowałyśmy się na babski wyjazd do SPA. Fantastyczny czas matki z córką, pełen ciepła, zażyłości, niewymuszonej przyjaźni. To mój największy sukces życiowy!!! A wcale nie było tak różowo, mnóstwo rozmów na wysokim C, mnóstwo niesnasek, nieporozumień, przykrych sytuacji, ale do tanga trzeba dwojga - my te dwie, które założyłyśmy sobie, że się nie poddamy w budowaniu relacji.... Wiele zdrowia nas to kosztowało, ale efekty są super, dość powiedzieć, że w ważnych sprawach obie zasięgamy u siebie porad, ja bardzo się liczę ze zdaniem Dominiki, a Ona z moim, wspieramy się mocno w relacjach z męską częścią rodziny... hahahaaaaaa.... To jest piękne..... Zresztą ten rok to wielki sukces edukacyjny mojej Córuchny - ukończyła studia menadżerskie MBA i kurs menadżerski na Harwardzie - oczywiście wszystko zdalnie, więc Ją pandemia bardzo zmobilizowała do działania. Można? Można!!! Nie mam po prostu słów....
 |
Mamusia i Córusia
|
 |
Kolacyjka w hotelu na cześć Jubilatki
|
 |
Delektujemy się nie tylko chwilą....
|
 |
Moja Jubilatka kochana |
 |
SPA fantastyczne
|
 |
Królowa wieczoru - restauracja w hotelu Neapol
|
 |
Ukochany trunek Jubilatki
|
 |
Piękna, mądra i dobra Dominika
|
W lipcu zaangażowałam się mocno w kampanię Rafała Trzaskowskiego, dałam się namówić na wyjście na ulicę i agitowanie na rzecz Trzaskowskiego. Robiłam to z wielką przyjemnością i sukcesem, gdyż mam dar zjednywania sobie ludzi...... Były też nieprzyjemnie sytuacje, ale wzięłam to na tzw. klatę! Niestety 12 lipca okazało się, że wybory prezydenckie wygrał Andrzej Duda. Trzeba umieć przegrywać również, ale 10 milionów Polaków pokazało, że nie godzą się na taką Polskę i to mnie bardzo umocniło, bo wiedziałam, że takiej Polski, której ja pragnę, pragnie połowo głosujących, a to już coś!!!
Jak w każdym roku, tak w roku 2020 odchodzili ludzie nam bliscy, ale też znani i lubiani, którzy mieli niesamowity wpływ na kształtowanie mojej osobowości. Dwa wielkie nazwiska - w sierpniu legendarna Ewa Demarczyk. Ikona Piwnicy pod Baranami, ikona piosenki poetyckiej, wielka artystka, wielka osobowość, moja idolka.... Mimo, że od dawna zawiesiła swoją działalność artystyczną, jej utwory aktualne, wykonania oryginalne, ściskające serce.... Niezapomniane: "Groszki i róże", "Tomaszów", "Grande valse Brillante", "Na moście w Avignon" i te do wierszy Baczyńskiego, które słuchaliśmy na lekcjach języka polskiego u profesor Haliny Kowalskiej.... A w październiku - drugie wielkie nazwisko - nieodżałowany Wojciech Pszoniak, Moryc z "Ziemi obiecanej" - nie tylko aktor, ale pedagog, postać kształtująca opinię publiczną, nie tylko w obszarze kultury. Kilka lat temu byłam w Teatrze Nowym w Warszawie na spektaklu Kabaret. Maestro Pszoniak przyszedł do teatru obejrzeć swoich kolegów, usiadł skromnie na widowni, zauważony przez rzesze fanów, z każdym rozmawiał, uśmiechał się, otoczony przez wianuszek licealistów i studentów cierpliwie pozował do zdjęć, miał w sobie dużo ciepłą i atencji dla drugiego człowieka, wielka gwiazda kultury polskiej, nie miał nic w sobie z powierzchownego celebryty. Takiego formatu ludzi jest coraz mniej - jakoś to życie staje się miałkie i bardzo materialistyczne.... Bardzo mi żal, kiedy odchodzą tacy ludzie.....
W sierpniu i wrześniu kilka razy byłam w Inowrocławiu. Wszystkie pobyty spędziłam w Willi Solankowej - a to z Adasiem, a to z Przyjaciółkami, a to z Mężusiem i Adasiem. Inowrocław to uzdrowisko stylowe, pełne niewymuszonej elegancji, gdzie błoga cisza i niczym niezmącony spokój daje odpoczynek zszarganym nerwom, gdzie czas płynie w rytmie despacito, przy nieustających kawusiach, deserach, lodzikach, lemoniadkach, przy dźwiękach muzyki jazzująco-swingującej, w klimacie międzywojnia, którego duch unosi się nad Inowrocławiem i nie tylko. Właśnie w stylu lat 20. i 30. ubiegłego stulecia jest nasza miejscówka z klimatycznym wystrojem, dzięki któremu przenosimy się w okres II Rzeczpospolitej.... Urzekające miejsce, konweniuje z uzdrowiskiem i jego historią. Każdy z tych pobytów ma swój własny koloryt, urok i te smaczki, które czynią wiele doznań i przeżyć wyjątkowych, przyjemnych i niepowtarzalnych, dzięki którym ładuję akumulatory i mam poczucie spełnienia. Odnalazłam tam również fantastyczne miejsca kulinarne - Róże, Fiołki i Aniołki oraz Starą Aptekę, które serwowały jedzonka niezwykle smaczne, w niezwykłej atmosferze. Każdy z tych wyjazdów był dla mnie ucztą relacyjną, to czas umacniania zażyłości, to niekończące się snucie rozmów i opowieści, tyle filozoficzne, co życiowych, to czas na emocjonalne bycie razem, na zmysłowe doświadczanie piękna. Wisienką na torcie było spotkanie Dany Michalik, koleżanki z Bielska - Białej, której nie widziałam ponad 30 lat. Okazało się, że Dana odkryła na emeryturze talenty plastyczne, i mnie, i Adasiowi podarowała prace swojego autorstwa. To naprawdę było coś wyjątkowego!
 |
Willa Solankowa, na pół piętrze zjawiskowy balkonik, na którym spędzaliśmy rozkoszne chwile
|
 |
Niespieszne kawusie w taaaaakim anturażu
|
 |
Niezwykłe spotkanie z Daną
|
 |
Adaś - wspaniały towarzysz
|
 |
Kolorowy zawrót głowy
|
 |
Inowrocławskie wspaniałości
|
 |
Wielki gigant z Małgosią, Renacią, Mariolką
|
 |
Inowrocławskie Termy - uwielbiam
|
 |
Uroczysty rodzinny obiad w Starej Aptece z okazji 40 urodzin Córuchny
|
 |
Lemoniadki, drinki, fikołki - kto, co woli.....
|
 |
Logo naszej czwórki - przyjaźń kwitnie
|
 |
Urodziny Dominiki
|
 |
W Willi Solankowej - restauracyjka
|
 |
Niezłamane z klasą na wielkim gigancie
|
 |
Jest booosko
|
 |
Stylowe wnętrze Willi Solankowej
|
 |
Twoje zdrowie Dominisiu |
|
Jesień przebiegła pod presją protestów społecznych w związku z łamaniem przez władzę praw człowieka, praw kobiet.... Strasznie poruszające wielotysięczne tłumy, protestujące przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, ale też protesty przedsiębiorców, medyków, i innych grup społecznych, które walczą o demokrację, o praworządność, o prawa człowieka, po prostu o wolny kraj.... Oczywiście jak zwykle mocno wspieram protestujących w mediach społecznościowych, nie wychodzę na ulicę, gdyż boję się pandemii, ale też dlatego, że jestem po prostu za stara. Ja już w swoim życiu się naprotestowałam, ponosząc konsekwencje, nigdy nie byłam ulubienicą władzy, a teraz mogę śmiało powiedzieć: ta władza nie jest moją ulubienicą, w ogóle dla mnie nie jest.... Na ulicach dochodzi do starć z policją, protestujący używają wulgarnego języka, są ogromnie kreatywni w wymyślaniu haseł, chwilami agresywni, atakują KK, który jest orędownikiem całkowitego zakazu aborcji. W kraju się kotłuje, bo niejaki Kaczyński w środku pandemii uległ środowiskom ultrakonserwatywnym, krok po kroku rozmontowywane jest państwo, a suwerenowi odbierane prawa - bardzo to niebezpieczne... Pokazuje też bolszewicką twarz władzy, która dyktaturę zaczyna od niszczenia własnego narodu. To już było, to już znamy z historii, jeżeli znamy historię.... Na domiar złego zaczynają się przepychanki naszego rządu z Unią Europejską, która kwestionuje praworządność w Polsce, która jest niestety naruszana bardzo. Ale ja mam wielkie spełnienie mimo wszystko - bardzo się martwiłam o polską młodzież, wydawało mi się, że zupełnie nie obchodzi młodych ludzi, co dzieje się w ich ojczyźnie, aż tu bum! Na ulicach tysiące licealistów, studentów, ludzi między dwudziestką a czterdziestką, protestują nie tylko wielkie miasta, ale Polska powiatowa, która do tej pory była zdecydowanym elektoratem obecnej władzy. I ta odwaga w wyrażaniu swoich poglądów, która mi zawsze niezwykle imponuje. To mnie cieszy, to daje wiarę i nadzieję na lepsze jutro!!! To jest wartość dodana tej zawieruchy, która się przecież nie skończyła. Okazuje się, że młodzi idą z duchem czasu, że są postępowi, że mają szerokie horyzonty i chcą żyć w normalnym kraju. Życzę im tego z całego serca i sobie też. Część moich relacji, nawet zażyłych rozpadła się właśnie z powodu różnic politycznych i społecznych, nawet bardzo bliskich, ale to dobrze, bo pozbyłam się kontaktów toksycznych, bierno-agresywnych, które zawsze mnie przerażają. Dorosłam do tego, żeby uciekać, gdzie pieprz rośnie i otaczać się ludźmi z pozytywnym myśleniem, pozytywną energią i pozytywnymi emocjami, od których mogę czerpać po prostu dobro.... I mimo, że zupełnie inaczej wyobrażałam sobie ten pierwszy rok na emeryturze, myślę, że 2020 przyniósł wiele odpowiedzi na pytania: jakim jesteśmy narodem, jakie mamy wartości i czy w ogóle je mamy, na czym nam zależy, na czym nam nie zależy, co nas obchodzi, co nas w ogóle nie obchodzi, a indywidualnie przyniósł wiele refleksji o mnie samej, co uważam za największy sukces....
Super 💞💞💞
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie💝
UsuńŚwietny tekst, genialne uzupełnienie pierwszej części. 🙂
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej.❤️
Dziękuję pięknie💝Oczywiście będzie więcej👍Przygotowuję się do wpisu o mojej szkole średniej - Jagiellonce👍
UsuńDziękuję za tyle pieknych słów 🥰🥰🥰
Usuń