Mój przełom wieków - jedna wielka impreza!



     Od lutego 2020 roku prowadzę blog, który ma cztery strony, jedna z nich to Pani starsza na wychodnym. Na tej stronie jest najmniej wpisów, bo po prostu nie wychodzę..... Niestety! Dlatego postanowiłam napisać wspomnienia wycinka mojego imprezowego życia.... Oj, działo się, działo.... Jest co wspominać, do czego wracać,  o czym myśleć, z czego się śmiać.....
 

Jedna z najpiękniejszych wystaw prac Lidii Cankowej w Płockiej Galerii Sztuki - maj 1998'. Ze ścian zdejmowaliśmy arcydzieła - płaszcze i pozowaliśmy jak fotomodele. Czułam się jak w szekspirowskim spektaklu - inny wymiar rzeczywistości!
 
    Rok 1993, wrzesień - rozpoczynam pracę w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Płocku, na stanowisku konsultanta ds. przedmiotów humanistycznych. Nowe stanowisko, nowi współpracownicy, nowe miejsce pracy. Trochę się boję, to odpowiedzialność, zupełnie inny rodzaj pracy niż dotychczas, ale idę do przodu, próbuję, uczę się, przecież muszę sprostać. Propozycja tej pracy spadła mi dosłownie z nieba. Czułam wypalenie zawodowe po 15 latach w szkole jako polonista. Uwielbiałam  uczniów, uwielbiałam to coś, co nazywa się procesem dydaktyczno - wychowawczym, uwielbiałam uczyć, wychowywać, budować relacje, ale ponieważ robiłam to wszystko na 150%, zdałam sobie sprawę, że jestem wykończona szkolną codziennością. Wiedziałam, że nowa praca to nowe wyzwania, zadania, też nowe możliwości i perspektywy, przede wszystkim jednak to nowi ludzie, którzy zawsze wnoszą w życie tzw. świeżą krew, świeżą energię, świeże spojrzenie. Szybko się okazało, że jednym z moich współpracowników jest Dasia Śliwińska - znana w Płocku polonistka, pracowała w Studium Nauczycielskim, przychodziła do mojej szkoły na lekcje otwarte ze studentami, zawsze jej przyjście było wydarzeniem, gdyż to postać niezwykle charyzmatyczna, barwna, pełna uroku i ciepła, która tak obcowała ze sztuką i literaturą, jakby to były jej siostry. Była też poetką nie tylko literacko, ale i w życiu. Prywatnie to siostra Bożenki Śliwińskiej, która była w latach 1977 - 2006 dyrektorem Płockiej Galerii Sztuki - osoba wprost niezwykła. W czasach siermiężnej komuny sama wymyśliła sobie Biuro Wystaw Artystycznych, wymyśliła sobie pracę i jeszcze udało się to zrealizować. Prowadziła Galerię nad wyraz profesjonalnie, znając się na sztukach plastycznych, często też przyjaźniąc się z artystami. Spotkanie z Dasią na gruncie zawodowym natychmiast zaowocowało przyjacielską relacja w życiu prywatnym. Zostałam zaproszona na najbliższy wernisaż, na którym poznałam Bożenkę i całe towarzystwo przyjaciół Galerii. Właściwie od pierwszego razu zostałam wprowadzona do ścisłego grona, które po oficjalnej części wernisażu, zostawało z artystami na szalonej imprezce. To był rytuał, który powtarzał się każdego miesiąca przez 13 odlotowych lat. Bożenka oprócz autora bądź autorów wystawy urozmaicała wernisaż występami aktorów, czasem śpiewaków czy muzyków. Zawsze wtedy w powietrzu unosiła się aura transcendentalna, poruszająca paletę zmysłów, wachlarz emocji, w taki sposób, że miałam wrażenie, iż jestem w innym wymiarze rzeczywistości odrealnionej, która jest dana tylko wybrańcom. Nieocenione były rozmowy o kulturze, sztuce, literaturze, które toczyły się przy długim stole zawsze zastawionym jakimś jedzonkiem i trunkami, w oparach energii pozaziemskiej, która czyniła magię. Zazwyczaj było bardzo dowcipnie, wesoło, mnóstwo radości, uśmiechu i zabawy. Bywały też, jakby poza głównym nurtem, rozmowy trudne, smutne poważne, bo przecież poza Galerią toczyło się zwykłe, codzienne życie, które bywało czasami gorzkie i bolesne. A kto należał do tego szacownego grona? Nauczyciele poloniści, plastycy muzycy, ale przedmioty ścisłe również były reprezentowane, prawnicy, lekarze, dziennikarze, aktorzy, muzycy, ale też ludzie ze ścisłymi umysłami, którzy nie potrafili żyć bez kultury wysokiej. 

Bożenka otwiera wernisaż prac Józefa Gielniaka
z kolekcji Wojciecha Siemiona - maj 1998'



Z Dasią na wernisażu Janusza Dziurawca „Tylko dla orłów” - sierpień 1998'. Na wernisażu wiersze Kazimierza  Przerwy - Tetmajera czytał Marek Perepeczko❤️


  Z Bożenką na tym samym wernisażu!

     Obejrzałam i kontemplowałam wystawy takich twórców, jak: Z. Beksińskiego, E. Dwurnika, J. Dudy -Gracza, A. Fałata, F. Maśluszczaka, A. Strumiłło, J. Nowosielskiego, L. Rózgi,  E. Monsiela, wystawy zbiorowe płockich artystów, artystów Europejskiej Akademii Sztuk. Oczywiście nie wymienię tu wszystkich, ale te spotkania z kulturą i sztuką wysoką, spotkania z artystami, spotkania z przyjaciółmi Galerii na zawsze uczyniły mnie osobą wewnętrznie wrażliwą, zmysłową, z plastyczną wyobraźnią, wypełnioną po brzegi wspomnieniami tyle osobliwymi, co wydawać by się mogło nierealnymi.

 

Niezapomniany wernisaż prac profesorów Europejskiej Akademii Sztuk w Warszawie - 10 listopada 2000'. Tu z Antonim Fałatem - rektorem tej uczelni👏👍
Ten sam wernisaż - fantastyczne rozmowy o sztuce pod grafikami Waldemara Szysza - profesora EAS w Warszawie, a po wernisażu ruszyliśmy z artystami w tzw. miasto😜😜😜

Jeden z najbardziej magicznych wernisaży prac Lidii Cankowej🌺Autorka po prawej stronie Marka Makowskiego, Dasia, Jagódka i ja😊😊😊

Czułam się jak hiszpańska księżniczka

A Marek mój książę tego wieczoru....hahaaaaaa😂


Z Bożenką i Markiem Mokrowieckim w magicznym świecie Lidii Cankowej😜👏😜

 
Wernisaż zjawiskowej wystawy Edwarda Dwurnika - z Basią i Romkiem  - przyjaciółmi Galerii na tle niesamowitych prac Mistrza - grudzień 2000'
Wszędzie, gdzie możliwe to zabierałam ze sobą moją Córuchnę Dominikę - bardzo chciałam, aby chłonęła atmosferę kultury wysokiej, niezwykły świat artystów, tu już studentka kulturoznawstwa na UŁ, ale w szkole podstawowej i liceum często zasypiała to w Teatrze Wielkim w Warszawie w trakcie opery, to właśnie na wernisażu, czy jakimś koncercie, ale ja mocno wierzyłam, że przez sen też można wychowywać ku kulturze wysokiej.... Wiedziałam, że to kiedyś zaprocentuje.... 
I ku mojej uciesze tak się stało!!!❤️
Wernisaż prac Antoniego Kowalskiego - niezwykłe malarstwo! Z Bożenką i Autorem
kwiecień 1998'


Na tym samym wernisażu już część nieoficjalna - z Markiem, Dasią i Basią😜🌺😜

      Zdjęcie zbiorowe Przyjaciół Galerii, oczywiście postać centralna Marek Perepeczko -2003' ❤️❤️❤️                     

Spotykaliśmy się również w Galerii na imprezach towarzyskich z intencją świetnej zabawy - tu Bożenka w towarzystwie Jurka Mazusia i Wiesia Nadrowskiego oraz profil Dasi i Basi - 2000'😜🙃😜

Z Jurkiem Mazusiem - płockim artystą dowcipnie na jednej z imprez karnawałowych w Galerii - styczeń 2000'😜
 
Kobiecy kwartet na wernisażu: W kręgu przyjaciół - 20 lat działalności Płockiej Galerii Szuki -wrzesień 2004' 

 

Franciszek Maśluszczak j jego malarstwo - Wernisaż czerwiec 1996'

Nie wypiliśmy tych wszystkich kieliszków wina sami😜👍😜

Tak tylko zachowują się artyści - Franek przed wernisażem poszedł w Płocku do sklepu muzycznego,

zakupił akordeon, miał taką fantazję, aby nam zagrać, choć nie grał 20 lat🎹

Ten obraz Jerzego Mroza po prostu dla mnie jest tak sensualny, 

że długo karmiłam zmysły i wyobraźnię jego energetycznością🙃🙂🙃

Jedna z najpiękniejszych wystaw malarskich Jerzego Mroza - zdjęłabym
chętnie wszystkie obrazy
 ze ścian i zabrała ze sobą - maj 1999'


Część nieoficjalna po
 wernisażu - grudzień 2004😜😜😜


Z Janem Kantym Pawluśkiewiczem w Galerii - na wernisażu jego malarstwa,
 wielka postać kultury polskiej  - grudzień 2004'
Z Tadziem Bystramem w Galerii

    Pisząc o siostrach Śliwińskich, nie można nie wspomnieć o ich prywatnych, osobistych przyjaźniach z artystami. Przyjacielem domu był Marek Perepeczko, Antoni Fałat, Stefan Friedmann, czy Tadeusz Bystram, bywali Daniel Olbrychski, Adam Hanuszkiewicz czy Marek Mokrowiecki, zresztą ten dom był zawsze pełen artystów przez wielkie A. Kilkakrotnie również byłam na takich spektakularnych kolacyjkach ze wspaniałymi gośćmi, wyszukanym menu, muzyką, bez której ani dom Dasi i Bożenki, ani mój dom nie istnieje. Rozmowy w doborowym towarzystwie ciągnęły się do bardzo późnych godzin nocnych, ale szczęśliwi przecież czasu nie liczą.... Dopisywały szampańskie nastroje, zawsze było dużo śmiechu i zabawy, szczególnie, gdy opowieść zaczynała Bożenka - jej sposób narracji, język, ton i treść doprowadzały gości do ogólnej wesołości, śmiechom i chichotom nie było końca, wielokrotnie sama płakałam ze śmiechu. Od lat odwiedzamy się w domach przy różnych okazjach i bez okazji. Zawsze dla mnie są to wspaniałe, interesujące chwile, pełne przyjaźni i pozytywnej energii. Najcieplej wspominam spotkania z Markiem Perepeczko i w Galerii, i w Teatrze, i domu moich Przyjaciółek. Wspaniały aktor i bardzo ciepły, serdeczny człowiek, który za wcześnie odszedł, pozostawiając jednak po sobie piękne wspomnienia.

 

Boski Adam Hanuszkiewicz

U Bożenki i Dasi taka miła kolacyjka z Markiem Perepeczko i Markiem Mokrowieckim - kolegami z roku w PWST w Warszawie


Magia wieczoru

 

Z Markiem w Płockiej Galerii Sztuki - kwiecień 2003

    W owych czasach Galeria mieściła się w budynku Teatru Dramatycznego, więc nic dziwnego, że zapraszanymi gośćmi byli również aktorzy, w tym dyrektor Teatru - Marek Mokrowiecki, który tę funkcję pełni do dnia dzisiejszego. Czasami aktorzy występowali przed publicznością, a czasami byli po prostu publicznością. Kiedy ja zaczęłam przychodzić do Galerii, Bożenka i Marek Mokrowiecki byli już mocno zaprzyjaźnieni, więc siłą rzeczy uczestniczyliśmy we wszystkich premierach naszego Teatru i również bywaliśmy na bankietach popremierowych, po takim bankiecie jeszcze często szliśmy do knajpki jakiejś, aby się dalej bawić..... Pamiętam mocno historię z Adamem Hanuszkiewiczem, który kilkakrotnie reżyserował w Płocku spektakle, po jednym z nich powiedziałam Dasi, że z takim facetem przeżyłabym romans - ta postawa, ta uroda, ten szyk, ten sznyt przedwojennego amanta mnie po prostu zniewalał. Na bankiecie po kilku lampkach wina Dasia podchodzi do Hanuszkiewicza i mówi: Mistrzu koleżanka marzy o płomiennym romansie z Mistrzem, ja myślałam, że pod ziemię się zapadnę, a Hanuszkiewicz na to: przecież ja tu przyjeżdżam, więc.... Potem widzieliśmy się kilkukrotnie, Mistrz zawsze wracał do tamtej rozmowy, kokieteryjnie puszczając oko. Nazywał mnie czarnulką..... Wtedy też zawiązała się znajomość z Grażynką Zielińską i Heniem Jóźwiakiem, którzy często u mnie pracowali, prowadząc w Ośrodku warsztaty aktorskie dla nauczycieli. Też niezwykłe były moje kontakty z Markiem Mokrowieckim - trochę zawodowe, ale to wyglądało dla niewtajemniczonego obserwatora po prostu dziwnie, wiem! Marek gdziekolwiek mnie spotkał, to witał się ze mną niezwykle ciepło. Po prostu miał taki styl - przytulanki, buziaczki, itp. Pewnego razu inauguracja roku akademickiego w PWSZ, w której pracowałam równolegle, odbywała się w Teatrze, gości przy wejściu witał ówczesny rektor, kanclerz i właśnie Marek jako gospodarz obiektu. Nie muszę dodawać, że na takiej uroczystości są władze miasta, władze województwa, posłanki, posłowie, dyrektorzy różnych instytucji, itd.  Wchodzę  - rektor podaje mi rękę, kanclerz podaje mi rękę, a Marek?  Marek - misie, buziaki.... Na co rektor: no.... nie wiedziałem, że państwo są w takich zażyłościach!!! Marek: tak jesteśmy, piłem piwo nawet z jej mężem... Wzrok rektora i kanclerza.... myślałam, że zemdleję.... Świat artystów rządzi się swoimi prawami, to świat barwny, nietuzinkowy, czasami bardzo oryginalny, z niekonwencjonalnymi zachowaniami, ale bez artystów dla mnie życie byłoby nie do zniesienia.  Nie mogę mówić o Płockim Teatrze, nie wspominając, że należałam do Płockiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru, nawet jakiś czas byłam w zarządzie. To były czasy, które bez wahania mogę nazwać jedną wielką imprezą!!! 

Na bankiecie z Grażynką Zielińską i Jurkiem Wieczorkiem po premierze spektaklu
 "Damy i Huzary" w reżyserii Adama Hanuszkiewicza - marzec 1997’

                      Z Grażynką Zielińską i Dasią na bankiecie po premierze spektaklu "Pani Dulska"
 w reżyserii Adama Hanuszkiewicza - maj 1996'

Na tym samym bankiecie z Markiem Mokrowieckim
 i aktorami Teatru Dramatycznego w Płocku😜

Słynna rozmowa o płomiennym romansie Dasi z Mistrzem - robię dobrą minę do złej gry -  hahaaaa, hihiiiii😜😂

  To był piękny wieczór artystycznie i towarzysko

    Pewnie tak łagodnie psychicznie przechodzę pandemię, gdyż żyłam bardzo intensywnie, bardzo ciekawie, otaczali mnie interesujący i nietuzinkowi ludzie. Nawet mi nie żal, że nie mogę uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych, bo książkę można by napisać nie tylko o moich podróżach, ale też o koncertach recitalach, spektaklach, widowiskach, operach i spotkaniach towarzyskich, które często były przedłużeniem wydarzeń kulturalnych. Żyłam na 150%, na pełen gaz!!! Niczego nie żałuję..... A jak pandemia się skończy - to wszystko jeszcze przede mną.....


Płockie Towarzystwo Przyjaciół Teatru - koło mnie siedzą - Bożenka, Dasia, Iwonka,
 stoją od lewej: Marianna, Marek, Lena, Jacek, Basia - zdjęcie zrobione w Galerii - 2002'
 
Płockie Towarzystwo Przyjaciół Teatru - Marek, Dasia z Bożenką, stoją koło mnie: Lena, Marianna, Iwonka - 2002' (Zdjęcie zrobione w Teatrze) 




Komentarze

  1. Oj tak brakowało tej magicznej mowy, tak pięknie opisanej historii nie jednej znajomości. Czytając już parę pierwszych zdań odpływa się w miejsca w których bywała Pani. No inaczej się nie da 😊 i chce się więcej i więcej czując niedosyt a zarazem myśl że to jeszcze nie koniec... 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie😊No, mam wielką nadzieję, że ruszyłam z tym blogiem na nowo i na długo, żeby nie zawieść siebie i moich drogich czytelników❤️🌺❤️

      Usuń
  2. Rewelacja! Zazdroszczę szczerze tej swady, z jaką opowiada Pani o Swoich spotkaniach, przeżyciach i przyjaźniach. Cudowny, lekki język ...sama przyjemność czytania. Pozdrawiam serdecznie i niecierpliwie czekam na kolejne wspomnienia😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie🌺Tyle miłych i ciepłych słów niewątpliwie jest fantastyczną motywacją i nadaje sens mojemu pisaniu❤️🌺❤️

      Usuń
  3. I znów mnie Pani urzekła. Piękne wspomnienia, obcowanie ze sztuką i artystami dużego formatu. Zdjęcia to miłe zapisy tamtych chwil. Uczta dla zmysłów. Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejne cudowne wpisy😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie❤️Proszę o podanie choć imienia, bo niestety nie wiem, kto tak pięknie recenzuje mój wpis🥲🥲🥲Moi stali i nowi czytelnicy nie zawiedli❤️❤️❤️Zawsze mnie wzruszają tak dobre słowa, to najlepsza motywacja pod słońcem❤️❤️❤️Bez niej mój blog by nie istniał!!!🌺🌺🌺

      Usuń

Prześlij komentarz