Magiczne Emiraty Arabskie - część I
Czasy zarazy, czyli koronawirusa, to czasy pod tytułem "zostań w domu", to czasy, w których muszę poskromić moje zapędy towarzyskie i wyjazdowe, bo zakazy, nakazy, mandaty, kary, itp. Najboleśniejsza jest tęsknota za Bliskimi, porozrzucanymi po mapie nie tylko Polski. Często myślami jestem w Łodzi, Warszawie, Wrocławiu, Stuttgarcie czy Pradze Czeskiej. Po brzegi moja dusza i serce wypełnione nostalgią, doznaje smutku, z powodu odległości, braku obecności i swoistego rodzaju samotności, która każe oddać się wierze i nadziei na lepsze jutro. Właśnie samotność, życie w czterech ścianach jak przysłowiowy palec, skłania do szukania inspiracji, by czuć się inteligentnym człowiekiem, a inteligentny człowiek nigdy się nie nudzi, zawsze ma pomysł na siebie i na interesujące spędzanie czasu, hahahaaaaaa...... Po to właśnie stworzyłam kolekcję niezwykłych wspomnień z podróży, z wydarzeń kulturalnych i towarzyskich, z chwil tyle zmysłowych, co emocjonalnych, żeby w takiej sytuacji mieć gdzie sięgać i skąd czerpać, aby pewnie nie zatracić się w desperacji i frustracji nieprzyjaznych i nieprzyjemnych czasów.
Emiraty Arabskie (kwiecień 2018) - już sama nazwa brzmi magicznie, gdyż wprowadza w świat tajemniczy i egzotyczny "Baśni z tysiąca i jednej nocy", oddających bogaty obraz wielowiekowej kultury orientalnej Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Od dziecka był to dla mnie fascynujący świat, ale tak odległy i nierealny, że nie wyobrażałam sobie, że w ogóle istnieją na ziemi takie miejsca, jak Damaszek, Kapadocja, czy chociażby Bahrajn. Wydawało mi się, że są to baśniowe nazwy i baśniowe miejsca. A potem poznając tajniki historii, zorientowałam się, że Persja naprawdę istniała, że Kapadocja to kraina w Turcji, że Bahrajn to państwo, sięgające swoimi korzeniami do dalekiej starożytności, a Damaszek to stolica Syrii. W życiu dorosłym wyruszyłam "na podbój krajów arabskich", szukając tej magicznej egzotyki, osobliwej poetyki, którą niesie za sobą kultura arabska, szukając świata tyle czarownego, co zniewalającego swą innością. Nieopisane wrażenia z Maroka, Egiptu, Tunezji, Izraela, Palestyny, Omanu i właśnie Emiratów Arabskich są moim udziałem, ale to jeszcze nie koniec, w planach mam Iran, Katar i Bahrajn.
Już sama podróż do Emiratów Arabskich liniami Emirates była wielkim przeżyciem, bo w momencie wkroczenia na pokład dreamlinera, zaczął się ten wielki świat, wielki luksus, którego doświadczałam przez cały pobyt w jednym z najbogatszym państw świata. Wyposażenie dla każdego pasażera, posiłki, napoje, obsługa wszystko na najwyższym poziomie - 6,5 godziny lotu minęło bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Kiedy znalazłam się na lotnisku w Dubaju, doznałam po prostu szoku, "szczęka mi opadła", nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę: na płycie lotniska jeden przy drugim stały właśnie dreamlinery, wewnątrz rosły palmy, jeździło metro i były tak ogromne przestrzenie, że strach się gdziekolwiek ruszyć. Lotnisko położone na 3000 ha, obsługuje rocznie 47 mln pasażerów, pracuje na nim 90 tys. ludzi - są to zawrotne liczby, więc czułam się tam jak Calineczka. Byłam w swoim życiu na wielu lotniskach, włącznie z największym lotniskiem w Europie - Frankfurcie nad Menem, ale to, co zobaczyłam, przeszło kompletnie moje wyobrażenia. O to w końcu chodzi, żeby cudzoziemcy upajali się wyjątkowością tego miejsca. W ciągu roku Dubaj odwiedza ponad 17 mln turystów.
Dubaj to niesamowite miasto, zbudowane z imponującym rozmachem, nieznanym mi dotychczas, pełne drapaczy chmur, spektakularnych hoteli, określanych mianem palace, galerii handlowo - rozrywkowych, ekskluzywnych sklepów, restauracji, miejsc rozrywki. Miasto niezwykle czyste, zadbane, wręcz lśniące w słońcu swym blaskiem bogactwa, które widać na każdym kroku. Wizytówką Dubaju jest położony nad morzem, na specjalnie usypanej sztucznie wyspie, 280 m od brzegu, hotel, którego bryła architektoniczna ma kształt żagla. Burdż al - Arab to jeden z najbardziej luksusowych hoteli świata, wysokości 321 m, czyni go najwyższym budynkiem hotelowym. Niesamowite wrażenie, imponujące obrazy, no po prostu wielki świat. A ja to lubię, choć liznąć, choć się zbliżyć, choć ogrzać się w cieple luksusu....
Jak wiadomo w Dubaju wszystko musi być naj.... więc nic dziwnego, że tam też znajduje się najwyższy budynek świata - Burdż Chalifa, wysokość 828 m, 163 kondygnacje, 309 tys. m2 powierzchni. Wielkim przeżyciem był wjazd na 125 piętro na taras widokowy. Ale najbardziej zadziwiła mnie przestronna, artystyczna winda, która mknęła na to 125 piętro 1,5 min! Szok! W czasie tej arcykrótkiej podróży na dużej ścianie naprzeciw drzwi zmieniały się wizualizacje w rytm muzyki arabsko - relaksacyjnej. Było to wyjątkowe doznanie iluzoryczności chwili, trwającej rzeczywiście chwilę.... 125 piętro robi swoje - obłędne widoki, które jak na dłoni pokazywały Dubaj jako miejsce na nieokiełznanej pustyni, którą jednak człowiek ujarzmił, w sposób bezwzględny.
Ale mnie oczarowała i skradła moje serce Dubaj Marina, położona nad Zatoką Perską - ekskluzywna najwyższa na świecie, mieszkalna dzielnica Dubaju, która jest miniaturą miasta w mieście. Jej zabudowa ciągnie się wzdłuż sztucznego kanału na odcinku 3 km, wśród drapaczy chmur, w których są apartamenty mieszkalne, hotele, lokale rozrywkowe, restauracje i kawiarnie, przeglądające się w wodach zatoki, obok zacumowanych luksusowych jachtów. Widać tu elegancję, szyk i sznyt nowoczesnego, bogatego wielkiego miasta. Najwyższy budynek mieszkalny ma 101 pięter, ale wciąż stawiane są nowe, które mają osiągnąć wysokość 122 pięter. Spacer, siedmiokilometrową trasą dla pieszych, zwaną Marina Walk, nad wodą, wśród zwrotnikowej roślinności tak zadbanej, że czasami musiałam dotknąć, aby sprawdzić prawdziwość tych roślin, był jedną z wielu niezwykłych atrakcji w tej dzielnicy. Wielką przyjemność sprawił mi rejs jachtem po kanałach Mariny. Z wody wyglądało to jeszcze bardziej imponująco i intrygująco. Myślę, że potrzebowałabym tylko kilku dni, żeby czuć się tam, jak u siebie w domu. Nowoczesność połączona z tradycyjną architekturą wnętrz, w której bez trudu można rozpoznać styl orientu, to dla mnie niezwykle atrakcyjne klimaty, tworzące fascynującą atmosferę Bliskiego Wschodu.
Wiele obiecywałam sobie po tej wyprawie, nie spodziewałam się zupełnie, że będę podróżowała nie tylko w przestrzeni, ale również w czasie. Raz miałam wrażenie, że jestem w baśniowym świecie Szeherezady, innym razem, że w dalekiej przyszłości XXIII wieku. Zwiedziłam pięć z siedmiu Emiratów - Abu-Dhabi, Dubaj, Szardża, Adżman, Fudżajra. Byłam na tarasie widokowym na 125 piętrze najwyższego budynku świata, zwiedziłam największy, najpiękniejszy i najdroższy Meczet świata, byłam w baśniowym ogrodzie z milionem kwiatów, piłam drinki na 52 piętrze w hotelu Marriott, skąd rozciągał się widok na słynną wyspę w kształcie palmy, przekroczyłam granicę z Sułtanatem Omanu. Oj działo się działo...... W Emiratach Arabskich żyje ponad 10 mln ludzi, z czego Emiratczycy stanowią 1,5 mln, reszta to cudzoziemcy tam pracujący, bo ktoś jednak pracować, szczególnie fizycznie, musi. Kiedy jesteś cudzoziemcem możesz tam być z dwóch powodów - praca lub turystyka. Kiedy kończy się praca w ciągu dwóch tygodni musisz opuścić Emiraty, jeżeli myślisz, że Ci się uda gdzieś przycupnąć i się ukryć, to jesteś w największym błędzie. Emirackie służby mundurowe znajdą Cię w najmniejszej dziurze i wtedy dopiero jest prawdziwa zadyma!!! Nawet ślub z Emiratczykiem, czy z Emiratką nie daje żadnych szans na obywatelstwo, dzieci tak, ale współmałżonek nie!!! Dzieje się tak dlatego, że te półtora mln obywateli ma wprost niewyobrażalne dla nas przywileje. Wystarczy powiedzieć, że zostało powołane do życia ministerstwo szczęśliwości, zajmujące się właśnie uszczęśliwianiem obywateli. Emiratczycy są łatwi do rozpoznania, gdyż tylko im wolno chodzić w białych strojach, natomiast Emiratki mają tradycyjnie czarne abaje, szyte z przednich tkanin: jedwabiu, kaszmiru czy paszminy, często ozdobione złotą nitką i szlachetnymi kamieniami. Pod abajami kobiety noszą ubrania najlepszych kreatorów mody, które są widoczne spod czarnych strojów, robią ostre makijaże oczu, noszą złotą i srebrną biżuterię, ale to, co pokazują i co mogą pokazywać bez żadnych ograniczeń to buty i torebki - takie marki jak: Chanel, Gucci, Hermes, Louis Vuitton czy Saint Laurent to nic nadzwyczajnego w Dubaju. A na stopach mają po prostu cudeńka, które są zazwyczaj w pastelowych kolorach, często takich samych, jak torebki. Bogate Arabki spotykają się w uroczych kafejkach w stylu arabskim, każda ma wypasioną komórkę i różne inne gadżety. Oczywiście tak dzieje się w Dubaju czy Abu-Dhabi, w innych Emiratach jest bardziej tradycyjnie i restrykcyjnie. Ale wszędzie dba się o komfort kobiety, która może się kształcić i rozwijać prężnie karierę zawodową. Służba zdrowia jest na takim poziomie, że nam się w ogóle to w głowie nie mieści, pracują tam lekarze, najlepsi specjaliści, z całego świata. Mówi się, że nie ma takiej operacji na świecie, której nie można by było przeprowadzić w Emiratach bądź w Arabii Saudyjskiej.
![]() |
To zdjęcie zrobiłam z autokaru - jedyny sposób, aby pokazać rozmach tego miasta |
Dubaj to niesamowite miasto, zbudowane z imponującym rozmachem, nieznanym mi dotychczas, pełne drapaczy chmur, spektakularnych hoteli, określanych mianem palace, galerii handlowo - rozrywkowych, ekskluzywnych sklepów, restauracji, miejsc rozrywki. Miasto niezwykle czyste, zadbane, wręcz lśniące w słońcu swym blaskiem bogactwa, które widać na każdym kroku. Wizytówką Dubaju jest położony nad morzem, na specjalnie usypanej sztucznie wyspie, 280 m od brzegu, hotel, którego bryła architektoniczna ma kształt żagla. Burdż al - Arab to jeden z najbardziej luksusowych hoteli świata, wysokości 321 m, czyni go najwyższym budynkiem hotelowym. Niesamowite wrażenie, imponujące obrazy, no po prostu wielki świat. A ja to lubię, choć liznąć, choć się zbliżyć, choć ogrzać się w cieple luksusu....
Jak wiadomo w Dubaju wszystko musi być naj.... więc nic dziwnego, że tam też znajduje się najwyższy budynek świata - Burdż Chalifa, wysokość 828 m, 163 kondygnacje, 309 tys. m2 powierzchni. Wielkim przeżyciem był wjazd na 125 piętro na taras widokowy. Ale najbardziej zadziwiła mnie przestronna, artystyczna winda, która mknęła na to 125 piętro 1,5 min! Szok! W czasie tej arcykrótkiej podróży na dużej ścianie naprzeciw drzwi zmieniały się wizualizacje w rytm muzyki arabsko - relaksacyjnej. Było to wyjątkowe doznanie iluzoryczności chwili, trwającej rzeczywiście chwilę.... 125 piętro robi swoje - obłędne widoki, które jak na dłoni pokazywały Dubaj jako miejsce na nieokiełznanej pustyni, którą jednak człowiek ujarzmił, w sposób bezwzględny.
![]() |
Takie widoki z 125 piętra Burdż Chalifa |
Dubaj może się poszczycić największą na świecie galerią handlowo - rozrywkową: Mall Dubaj, wielkości 50 boisk piłkarskich (11 ha). Mall w języku angielskim oznacza deptak. Jest to więc nowoczesna wersja targu ludowego, mocno wpisanego w kulturę arabską. Kiedyś przez Dubaj przechodziły bardzo ważne szlaki handlowe, karawany ciągnęły jedna za drugą. Dzisiaj tu krzyżują się szlaki turystów z całego świata. Marmurowe i ociekające złotem wnętrza, pełne są biznesmenów w garniturach, butach i zegarkach najlepszych marek, ale też takich, którzy są ubrani w tradycyjne stroje szejków, z najznamienitszych tkanin, których niewyobrażalne bogactwo zdradza złota męska biżuteria oraz zaparkowane, na parkingu liczącym 14 tys. miejsc, Porsche, Ferrari, Rrolls-royce, wypasiony Mercedes jest tam na porządku dziennym i w ogóle nie robi wrażenia. Galeria liczy 1200 sklepów, 150 wind, 150 ruchomych schodów, niezliczoną ilość restauracji, knajpek, kawiarenek, kafejek, barów. Ale galeria jest też miejscem rozrywki, więc znajduje się tam Fontanna Skoczków, którą widać z kosmosu. Wyjątkowy, spektakularny pomysł architektoniczny jest gratką dla gości galerii. Fontanna, jak wszystko w Mall Dubaj, robi niesamowite wrażenie i daje poczucie iluzoryczności otaczającej rzeczywistości.
W Mall Dubaj znajduje się największe akwarium na świecie o pojemności 10 mln litrów wody, w którym pływa ponad 33 tys. okazów zwierząt i ryb morskich, w tym 400 rekinów. Oprócz tego malownicze widoki świata podwodnego: koralowych raf, barwnej roślinności i błękitno-szafirowej wody znowu dały oszałamiający efekt, tym bardziej, że można było wejść w szklany tunel i znaleźć się w środku tego niepowtarzalnego obiektu. Nad głową rekiny, z boku ogromne płaszczki, mniejsze kolorowe ryby. Ta baśniowość oceaniczna mnie porwała gdzieś w przestworza wielkich wód, niezwykłych wypraw morskich i tajemniczego świata morskiej przyrody.
Ale to, co zrobiło na mnie takie wrażenie, że w ogóle nie wierzyłam, że to rzeczywistość - park rozrywki sportów zimowych - Ski-Dubaj (kryty ośrodek sportów zimowych), zaprojektowany w kształcie miejscowości górskiej, zajmującej powierzchnię ponad 22 tys. m2, z wyciągiem narciarskim, ze stokiem narciarskim, snowboardowym, z torem saneczkowym i bobslejowym, i innymi atrakcjami zimowymi, takimi chociażby jak pingwiny, wypuszczane kilka razy dziennie na teren obiektu. Na zewnątrz 42 stopnie C, a tam temperatura -1, padający śnieg, iskrzące światełka, ośnieżone świerki robią z tego miejsca klasyczny kurort sportów zimowych. Po prostu głowa i wzrok tego nie ogarniały! Ta górska miejscowość znajdowała się w innej wielkiej galerii handlowo - rozrywkowej: Mul al - Imarat (ang. Mall of the Emirates). Doznałam tam swoistego rodzaju szoku, nie spodziewałam się zobaczyć coś tak zjawiskowego, co mogłabym nazwać oksymoronem sytuacyjnym: w Dubaju kurort sportów zimowych! Nieprawdopodobne!!!
Dubaj mnie zachwycił, zadziwił, zaimponował. Wiem, że często się słyszy, że to sztuczne, betonowe miasto. Ale dla mnie Dubaj to niewątpliwie wizytówka możliwości ludzkich, które są nieskończone, to dobrze wykorzystywane bogactwo przez człowieka i dla człowieka. Tym razem ludzkość mi naprawdę zaimponowała tak dalece, że dawno się tak nie cieszyłam, że jestem człowiekiem!!!
Pięknie opowiedziana, emocjonalna relacja z mnóstwem ciekawych informacji przemyconych jak by mimochodem. Zachęciłaś mnie......
OdpowiedzUsuńDzięki za ciepłe słowa, zawsze mnie to uskrzydla i daje „kopa” do dalszego pisania🥰
OdpowiedzUsuń