Czas emerytury, czas wakacji...
Kochani!!! Dzisiaj ukazał się artykuł w Tygodniku Płockim (gazeta lokalna), inaugurujący cykl: Emerytura nie musi być nudna, pt. "Zawsze mi się chce, zawsze mi się opłaca" autorstwa Joli Marciniak. Powiem nieskromnie - jestem bohaterką tego artykułu, w którym został opisany mój pomysł na emeryturę. Pracowałam bez mała 40 lat, na wymarzoną emeryturę odchodziłam zawodowo absolutnie spełniona, ale też absolutnie wykończona, wypalona fizycznie i psychicznie. Jednak z wielką wiarą i nadzieją, że w końcu na emeryturze będę w stanie niekończących się wakacji, bo w moim mniemaniu wakacje to nie miejsce, ani czas, to stan ducha, zmysłów i emocji, to stan wewnętrznego spokoju i harmonii, stan dobrostanu, dzięki któremu można realizować swoje marzenie, do tej pory bez szans na ziszczenie. Z pierwszego wykształcenia jestem filolożką polską i bibliotekoznawczynią, na pierwszy rzut oka więc widać, że świat literatury to mój świat, dzięki któremu odkryłam w sobie duszę humanistki, zainteresowanej filozofią, historią, sztuką, architekturą. Dusza ta od dziecka była żądna dynamicznego poznawania i odkrywania poprzez eksperymentowanie, próbowanie, doświadczanie, przeżywanie czy doznawanie.... A to zapewniały mi podróże, w szerokim słowa tego znaczeniu. Bardzo szybko zorientowałam się, że jestem ciekawa świata - jego barw, smaków, zapachów, uroków, niezwykłych, interesujących ludzi i siebie jako istoty sensualnej i emocjonalnej, impresywnej i ekspresywnej. Dlatego podróżowałam na zewnątrz i do wewnątrz, co stworzyło moje życie barwnym, pełnym niebanalnych zdarzeń i przeżyć, zmysłowych doznań, życie pełne wyjątkowych i niezwykłych ludzi, życie interesujące i intrygujące. Odkąd zdałam maturę, myślałam, że bycie pisarką byłoby tym, co chciałabym robić. Przelewanie na papier moich spostrzeżeń, refleksji, konstatacji, czy po prostu opisów rzeczywistości oraz dzielenie się nimi było dla mnie fascynujące. Marzyłam o pracy w domu, w pokoju zwanym biblioteką, wśród książek i gazet, które przez całe swoje życie zbierałam. Ale życie w komunie te marzenia szybko zweryfikowały. Musiałam iść do pracy, zarabiać pieniądze i niestety zatopić się w tę szaro-burą rzeczywistość, bez perspektyw na inne życie. Skoro tak, to z tego, co zostało mi dane, starałam się zrobić najlepszy użytek. W każdym obszarze życia starałam się wyczarować coś fajnego, coś interesującego, coś, co pozwoliłoby to życie uczynić znośniejszym. Uciekałam w świat nauki (całe życie uczyłam się, podnosząc kwalifikacje i swoje umiejętności te twarde - merytoryczne i te miękkie, np. interpersonalne), w świat literatury i sztuki, w świat podróży w czasie i przestrzeni, co dawało poczucie podwójnego czy potrójnego życia. Tak samo było z ludźmi. Uwielbiałam ludzi nauk humanistycznych, ludzi kultury, artystów. Starałam się ogrzać w ich świetle, tak aby starczyło mi na te pochmurne, brzydkie, smutne i bezbarwne dni. Kiedy działo się coś fajnego, nietuzinkowego robiłam zapiski, pisałam o tym listy do rodziny i przyjaciół, miałam po prostu przymus pisania. Zdawałam sobie sprawę, że to wciąż jest to, co chciałabym robić. Marzyłam, że kiedy przestanę pracować, odejdę na emeryturę to się zajmę taką właśnie twórczością.
W międzyczasie jako społeczeństwo zrobiliśmy skok cywilizacyjny. Wszystko się zmieniło, stało się łatwiejsze do osiągnięcia. W życiu zawodowym zaowocowało tym, iż zostałam współautorką podręczników do nauki języka polskiego w gimnazjum, z całą obudową dydaktyczno - metodyczną. Wielka satysfakcja, wielka po prostu. Uczniowie otwierają podręcznik, a na jego okładce widnieje moje nazwisko. Zresztą praca przy tych podręcznikach była wielką przyjemnością. Mogłam zatopić się w świat literatury, sztuk plastycznych czy muzyki. Bardzo mnie ta praca rozwinęła osobowościowo, stworzyła mnie nową, dodała skrzydeł, wiary w siebie i we własne możliwości, napawała dumą. Jednak dopiero emerytura pozwoliła na prawdziwe spełnienie, którym jest prowadzenie osobistego bloga. Myślę, że jestem w tym taka Proustowska, gdyż tak, jak Marcel Proust - mój ukochany pisarz - staram się znaleźć utracony czas, poszukując piękna i rozkoszy życia, aby je celebrować z największym pietyzmem🌼🌼🌼
Artykuł do przeczytania na stronie Tygodnika Płockiego
Pięknie Pani pisze😊 Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPo prostu piszę z pasją, spełniam swoje najskrytsze marzenia, wkładam w to całe swoje serce po to, aby romansować z czytelnikami za pomocą słowa❤️❤️❤️
UsuńNic tylko czytać !!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie🌼
UsuńTe teksty są tak wspaniale napisane, czytając je myślę, że ja tam jestem.
OdpowiedzUsuńPiękne dzięki 🌼 Myślę, że siła tych tekstów właśnie na tym polega, że są niezwykle plastyczne i sensualne🌼
Usuń